Nasz kolega z S24, bloger Witold Gadowski, pisze w notce pod poetycznym tytułem Świńskie ryje: Kanonizacja Karola Wojtyły, wielkiego papieża Jana Pawła II, nawet ateuszy skłoni do głębszej refleksji.
Nie. NIe żebym był oficjalnym rzecznikiem tej wielokolorowej grupy ludzi różnych przekonań, ale mnie nie skłoni.
Do refleksji jednak skłoniła mnie dalsza część wywodów kol. Gadowskiego, w których opisuje on prowokację SB. Prowokacja miała na celu uwiarygodnienie, że Karol Wojtyła pozostawał w związku uczuciowym z kobietą, a nawet miał z nią dziecko. Być może Karol Wojtyła nigdy nie zaznał ziemskiej miłości i radości z dzieci, w takim razie należy mu głęboko współczuć. Ale doprawdy nie rozumiem, co to za religia, która na ziemską miłóść kobiety i mężczyzny, na posiadanie przez nich dzieci reaguje z takim obrzydzeniem:
- wątpliwości co do moralności Karola Wojtyły.
- zaprzeczmy świętości wielkiego Polaka
- unurzajmy wartości w gnoju.
- usiłuje się zohydzić pamięć o życiu i dokonaniach Karola Wojtyły
- odsłona starannie zaplanowanego procesu uświnienia wszystkiego w Polsce, zrelatywizowania spraw, które nigdy dotąd nie podlegały dyskusji.
I gdybym był wierzący zacząłbym się zapewne zastanawiać, czy religia ta nie pochodzi od szatana, ale skoro nie jestem, to zdaje mi się rodzajem opętania.
Tak zupełnie na marginesie - miarą hipokryzji tej właśnie religii jest, że mieni się ona stać na straży rodziny gdy, jak widać z cytatów nienawidzi z odrazą wszystkiego co z rodziną jest związane - ziemskiej miłości mężczyzny i kobiety, ziemskiej radości z dzieci.
Boże, błogosław dziecku:
Komentarze