Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
2191
BLOG

Takie pytanko do strajku lekarzy publiczno-prywatnych

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 106

Przy okazji strajku włoskiego lekarzy, czy jak ich bierny opór nazwać, pojawiły się pewne informacje, których sensu nie jestem w stanie pojąć. Między innymi o ręcznym wypisywaniu recept i o konieczności przenoszenia fizycznej dokumentacji medycznej gdy pacjent przenosi się do innej przychodni. W związku z tym zwracam się do ekspertów S24 z apelem o przystępne wytłumaczenie i odpowiedź na dręczące mnie pytania. Ma to dla mnie również znaczenie praktyczne, gdyż noszę się z zamiarem dokonania desantu na Udręczoną, a widzę, że moja orientacja w zawiłościach Systemu jest zerowa. Być może będę miał kolejne pytania o inne sprawy, np związane z meldunkiem, podatkami, rejestracją samochodu itp.

Nie oskarżam lekarzy, że to oni zarządzają Systemem i że to ich jest winą istniejący stan rzeczy - choć moim zdaniem inicjatywa żądania naprawy jest im dana.

Nie stawiam też tezy, którą mi przypisano, że w Polsce chorobowe wynosi 100%. Wiem, że ostatnio zlikwidowano 100% dla policji, co zaowocowało licznymi cudami ozdrowienia.

---

Ja nie bardzo rozumiem, o co tutaj chodzi.

Mówicie, że dokumentacja pacjenta jest na papierze? Naprawdę? Nie ma programu komputerowego do prowadzenia dzienników? Takie, wiecie ramki w okienku komputera z opisem i instrukcjami, oparte bodaj na excelu, w które wpisuje się dane pacjenta do centralnej bazy danych?

To znaczy, że jak kogoś złapie jakaś poważniejsza choroba, powiedzmy na wakacjach, to lekarz czy szpital tamtejszy nie będzie mógł się zapoznać z ważnymi informacjami o pacjencie? Począwszy od grupy krwi (A2 Rh+) przez przebyte choroby zakaźne, aktualne choroby, ewentualne uczulenia na leki i środki znieczulające itd? Mówimy o kraju europejskim, prawda, nie o Sierra Leone?

Mówicie, że nie ma centralnego rejestru recept? To wiecie takie coś, że lekarz wypisuje receptę na swoim - służbowym - laptopie - i w nanosekundę dociera ona przez takie sprytne urządzenie, sieć jak gdyby, do wszystkich aptek na terenie kraju. W chwili gdy opuszczam gabinet lekarski mogę udać się więc do dowolnej apteki, przedstawić dowód osobisty i wykupić lub odebrać moje leki. A, i po każde przedłużenie recepty, nawet jeśli pacjent jest przewlekle chory musi się koniecznie przedstawić lekarzowi, by ten mógł podnieść głowę znad biurka, mruknąć a, to pan, i wypisać papierek nieczytelnym charakterem pisma? Nie wystarczy telefon do dyżurnej pielęgniarki w przychodni? Mówimy o kraju europejskim, prawda, nie o Liberii?

Zara, mówimy o ręcznym wypisywaniu wszystkiego? Zwolnień lekarskich na takich śmiesznych, zielonych formularzach niebieskim długopisem, nieczytelnym charakterem pisma? Te formularze mają zresztą to do siebie, że po skopiowaniu są jeszcze bardziej nieczytelne. Prośba o wypisanie zwolnienia cztelnym pismem traktowana jest jako zamach na umiejętności fachowe polskiego lekarza: Ja nic nie muszę!Mówimy o kraju europejskim, czy ja coś przegapiłem?

Ale za to wizyty u lekarza są zupełnie nieodpłatne, co oznacza, że korytarze przychodni stały się miejscem spotkań towarzyskich dla ludzi, nie tyle chorych, co samotnych. Bo do lekarza chodzi się z przeziębieniem (pewnie po to, żeby zarażać innych?). A jak jest z wizytami lekarskimi w domu i przejazdami transportem sanitarnym? Udało się ograniczyć je do przypadków naprawdę ciężkich, zagrażających życiu, czy też ciągle jeszcze karetki zastępują taksówki? I czy naprawdę nie można zadzwonić do informacji medycznej, zamiast zabierać czas i miejsce przypadkom pilniejszym w przychodni, i uzyskać odpowiedniej porady od doświadczonej pielęgniarki: Starsza pani ma wysypkę? Czerwone placki na karku i po bokach szyi? To nic strasznego, lekkie uczulenie na... szampon do włosów. Proszę kupić łagodną maść hydrokortizonową i stosować przez tydzień.

No, a o rozgłaszaniu postulatów rozkapryszonych primadonn medycyny w kościołach to ja już nie wspomnę, bo to zbyt żenujące dla lekarzy i Kościoła.

Teraz mam fazę na późne lata 50-te i wczesne 60-te, nim przyszli Beatlesi i wszystko zepsuli

PS. Nie chce mi się pisać nowej notki, więc tylko do protokołu:

Bipcio Jędraszewski wchodzi w nowy rok niezwykle mocno. Czy wypowiedź utrzyma wysoką pozycję w rankingu episkopalnych jazd całego roku to się dopiero okaże, ale musicie przyznać, że bipcio zachowuje wysoką formę z roku poprzedniego:

https://www.fronda.pl/a/abp-marek-jedraszewski-kultura-singli-nie-jest-w-stanie-zaakceptowac-wiernosci-komus,45792.html

Mówi singiel, więc powinien się znać z autopsji:  Kultura singli nie jest w stanie zaakceptować wierności Komuś i życia dla Niego. Ale i reszta wywiadu godna jest soczystego lola.

Ja tak sobie myślę, że oni na tych synodach to się zakładają, który z nich powie coś najbardziej odjechanego w sezonie. Przecież nawet typy zanurzone w mentalności średniowiecznej i pędzone na Tomaszu z Akwinu nie mogą mówić takich rzeczy na poważnie?

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości