Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
1655
BLOG

Mój głos o Konwencji: Kościołowi utarto nosa

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Społeczeństwo Obserwuj notkę 124

Często, zwłaszcza z prawej strony, używany jest argument, przy zaostrzeniu lub wprowadzeniu kontrowersyjnych praw - "Kto niewinny nie musi się obawiać". Więc jeśli biskupi nie tłuką swoich dzieci i żon, to Konwencja antyprzemocowa nie powinna ich uwierać. A w takim razie niech się zajmą swoimi rodzinami, od innych niech się odcyndolą.

W argumentacji przeciwko wprowadzeniu Konwencji Kościół i jego cywilni rzecznicy używali dość niespójnej argumentacji.

A więc w pierwszej kolejności:

Konwencja nie wnosi żadnych nowych rozwiązań prawnych przeciwdziałających przemocy.

Ale skoro tak by było, to a) konwencja nikomu nie szkodzi, nie zmieniając stanu faktycznego i b) jej krytycy niezadowoleni z braku nowych rozwiązań powinni zacząć się takich rozwiązań, skutecznie zatrzymujących przemoc w rodzinie, domagać. Przypuszczam, że osoby blisko pracujące z ofiarami przemocy rodzinnej mogłyby się podzilić doświadczeniem i służyć ekspercką pomocą.

Z kolei Konferencja Episkopatu Polski podkreśla raz jeszcze, że przemoc stosowana wobec kogokolwiek jest sprzeczna z zasadami wiary chrześcijańskiej i powinna być eliminowana z relacji międzyludzkich

 Jeśli więc przemoc nie ma swojego źródła w religii, jak również, o czym jest mowa w licznych dokumentach KEP, w tradycji i kulturze to tym samym nie widać zagrożenia dla nich ze strony Konwencji, bo jak napisano na początku kto niewinny nie powinien się obawiać.

Poprzedni rok polscy biskupi poświęcili na walkę z genderem, udowadniając, że coś takiego jak płeć kulturowa i społeczna nie istnieją, a jeśli istnieją to próby przezwyciężenia stereotypów są wielkim, choć niekreślonym zagrożeniem.  .

Najbardziej przystępnie wyjaśnił pojęcie płci społeczno-kulturowej biskup Gądecki w wywiadzie udzielonym opiniotwórczemu "Naszemu Dziennikowi. Otóż według niego tradycyjnie pojmowana płeć społeczno-kulturowa nakazuje dziewczynkom sprzątać, a chłopcom nie. Ewentualna zamiana ról skutkuje przerażającymi następstwami:
Obecnie groźnym wyzwaniem jest – lansowana pod płaszczykiem programu równościowego – ideologia genderyzmu. Niektórym rodzicom podoba się uczenie chłopców, że winni po sobie sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to za nich dziewczynki. Pociągające jest również hasło, że wszyscy ludzie są sobie równi i mają prawo do szczęścia. Lecz jednocześnie rodzice często nie uświadamiają sobie tego, że w imię przezwyciężania stereotypów uwarunkowanych kulturowo ukazuje się przy okazji różne modele partnerskie jednopłciowe jako równoważne rodzinie.

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/101425,polska-rodzina-cierpi-od-lat.html

No to jak w końcu jest z tą rolą tradycji, kultury i religii - wpływają one na utrwalanie stereotypów płciowych, czy też nie? A skoro wpływają czy mają również wpływ na zjawisko przemocy rodzinnej.

Ależ oczywiście, że, oprócz czynników indywidualnych, tradycja, kultura i religia mają decydujący wpływ na nasze zachowanie, bo one trzy w procesie akulturacji i socjalizacji tworzą z nas istoty kulturowe, poza naturą i właściwościami przyrodzonymi. To one wyznaczają wzorce postępowania, one uczą nas co jest właściwe, a co nie.

Nie ma w polskiej tradycji i kulturze akceptacji dla przemocy rodzinnej? Może zaszły dramatyczne zmiany w ostatnich latach, ale poparcie dla wychowywania "klapsami" miało się całkiem dobrze, jak pamiętam, a wprowadzenie prawa penalizującego kary cielesnej odwleka się (jako pierwsza wprowadziła je Szwecja w roku bodaj 1978). Małżeństwa aranżowane przez rodziców wbrew woli dzieci - czy ta tradycja jeszcze istnieje? Być może pod naporem nowoczesnego obyczaju zniknęła bezpowrotnie, ale jeszcze nie tak niedawno istniała i była społecznie akceptowana.

A religia w tym wszystkim? Gwałtowny sprzeciw biskupów, naciski polityczne, szantaż i zawoalowane groźby świadczą, że Konwencja antyprzemocowa im się bardzo nie podoba.

W necie krążą śmieszne zestawienia opinii ojców Kościołą na temat roli kobiety. Ale mniej śmiesznie się robi, gdy się uświadomi, że te pisma, od Augustyna po Tomasza z Akwinu stanowią materiał do nauczania i studiów w semianriach duchownych i na wyższych uczelniach teoloicznych. To przez pryzmat pism Tomasz z Akwinu biskupi oglądają i rozumieją świat, nie przez jakieś tam deklaracje o równości i innych nowomodnych dyrdymałach. NIe wierzycie? Wróćcie do cytatu z biskupa Gądeckiego albo zanurzcie się w pisma KEP.

Zapomnieliście o arogancji biskupów na doniesienia o pedofilii w Kościele? Zapomnieliście o lekceważeniu i pogardzie dla ofiar? O chronieniu winnych, o ukrywaniu przestępstw? O pełnych buty słowach, że Kościoła nie obowiązuje prawo stanowione, świeckie, i nie zamierza mu sie podporządkować ani współpracować z instytucjami państwa w tej sprawie?

Dobrze więc, że większość posłów nie ugięła się pod dyktatem Kościoła i zagłosowała za przyjęciem Konwencji.


 

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo