Jak nie, jak tak
Jak nie, jak tak
Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
5690
BLOG

Kompromitacja Andrzeja Dudy

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 210

Całkiem nie tak dawno nowowybrany prezydent Andrzej Duda zaproszony został przez odchodzącego ze stanowiska Bronisława Komorowskiego na posiedzenie Rady Bezpieczestwa Narodowego. Zaproszenie miało podwójne przesłanie. Pierwsze było o charakterze symbolicznym, drugie miało wymiar praktyczny.

Tak już jest w "normalnych krajach" i "dojrzałych demokracjach", że przestrzega się pewnych form dobrego zwyczaju. Takim na przykład zwyczajem jest współpraca i współuczestnictwo w działalności politycznej przez aktualną opozycję. Opozycja uczestniczy bowiem nie tylko w pracach parlamentu, co jest najzupełniej zrozumiałe, ale ma również swój udział w ciałach o charakterze wykonawczym. I udział opozycji jest nie tylko kurtuazyjnem ukłonem w jej stronę, ale ma znaczenie praktyczne. Przyjmuje sie bowiem, że opozycja w swoim czasie obejmie władzę i jej uczestnictwo w podobnych gremiach zapewnia kontynuację i dbanie o właściwie rozumiany interes państwowy. Bywa przecież, że niektóre decyzje muszą być zakotwiczone w szerokim konsensusie politycznym, tak by zachowały swoją stabilną podstawę przez wiele kadencji. Wtedy partie parlamentarne podejmują rozmowy i uściskiem dłoni potwierdzają ustalenia zobowiązujące na lata i dekady.

Tradycję i współudział kontestował, z powodów tylko jemu zrozumiałych, przywódca opozycji, Jarosław Kaczyński. Konsekwentnie odmawiał współudziału, konsekwentnie odrzucał zaproszenia na posiedzenia RBN, kontestował rząd i prezydenta, odmawiając im legitymacji. Dziwne to co nie co, bo legitymację uzyskuje się w wyborach powszechnych i udzielają jej wyborcy in gremio, a nie kaprys rozgoryczonego i mściwego polityka.

Bronisław Komorowski zapraszając Andrzeja Dudę dał do zrozumienia, że zależy mu na przywróceniu dobrego obyczaju politycznego. To był gest doceniony przez niewielu "wytrawnych" spektatorów polskiego życia politycznego, gdzie preferuje się ludożerkę i tematykę łatwą do stabloidyzowania.

Był też wymiar praktyczny tego ostatniego w tej kadencji prezydenckiej posiedzenia RBN. Miały być na nim omawiane między innymi przygotowania do mającego się odbyć w przyszłym roku szczytu NATO poświęconego między innymi sprawami bezpieczeństwa na wschodniej granicy sojuszu. To są dość ważne sprawy, pozostające w kompetencjach prezydenckich, a przekazywanie i przejmowanie obowiązków nie zaczyna się w dniu zaprzysiężenia.

Andrzej Duda odtrącił rękę wyciągniętą do zgody i wymówił się od udziału w posiedzieniu RBN pod pretekstem wyjazdu na wypoczynek. Tyle że nie był to afront wymierzony w odchodzącego prezydenta tylko we wszystkich obywateli Polski, w tym również w wyborców, którzy, mam nadzieję, poważnie widzieli sprawowanie prezydenckich obowiązków, powierzając Andrzejowi Dudzie urząd.

Jakby dla skontrastowania ostentacyjnego braku zainteresowania dla obowiązków prezydenckich prezydent elekt wybrał na swoje pierwsze publiczne wystąpienie po powrocie z wypoczynku udział w kolejnych uroczystościach kościelnych. Tym razem jest to poświęcenie sukni wdzięczności i udział w Uroczystości Złotego Jubileuszu Koronacji łaskami słynącego obrazu Matki Bożej Rychwałdzkiej:

Prymas Polski, abp Wojciech Polak, oraz prezydent elekt Andrzej Duda znajdą się wśród uczestników niedzielnych uroczystości Złotego Jubileuszu Koronacji Matki Bożej Rychwałdzkiej, który w niedzielę (początek przed godz. 15.00) odbędą się w Rychwałdzie. Organizatorzy spodziewają się łącznie nawet 10 tys. wiernych z całego kraju. /.../

Preydent elekt Andrzej Duda przebywa obcnie na urlopie. Nie birze aktywnego udziału w życiu publicznym. Jego pojawienie się w Rychwałdzie będzie pierwszym od wielu dni oficjalnym wystąpieniem.

Czytaj więcej: http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/3939661,andrzej-duda-w-sanktuarium-matki-bozej-w-rychwaldzie-zobaczy-suknie-wdziecznosci,id,t.html
 
Muszę przyznać, że z niepokojem patrzę na publiczne obnoszenie się przez Andrzeja Dudę i jego priorytety. To nie pierwszy raz, gdy bierze on demonstracyjny udział w uroczystościach kościelnych, zaniedbując przygotowania do objęcia urzędu. Już w chwili wyboru stał się jedną z najważniejszych osób w państwie, wkrótce będzie odpowiedzialny za polityke międzynarodową i bezpieczeństwo państwa. Tymczasem nie znalazł okazji by spotkać sie z prezydentem Ukrainy, Petrem Poroszenką, swym najbliższym partnerem w kształtowaniu polskiej polityki wschodniej, nie znalazł okazji by spotkać się z polskimi ambasadorami, których zwierzchnikiem stanie sie za niepełny miesiąc, znalazł zaś okazję, by publicznie i ostentacyjnie brać udział w uroczystościach kościelnych. Polscy hierarchowie mogą być usatysfakcjonowani - po ostatnich deklaracjach Jarosława Kaczyńskiego na Jasnej Górze i po udziale Andrzeja Dudy u boku dostojników kościelnych interesy Kościoła będą dobrze zadbane przez nową władzę.
 
Czy równie dobrze będą zadbanie interesy Polski?
 
Postępowanie wybranego prezydenta Andrzeja Dudy, kościelna ostentacja i zaniedbywanie obowiązków jeszcze przed objęciem stanowiska źle wróżą na przyszłość.
 
PS. Dwa miesiące temu, na świeżo po ogłoszeniu wyników pierwszej tuty wyborów prezydenckich pisałem:
Zapewne (Andrzej Duda) nie pozwoli sobie na gesty samodzielności wobec episkopatu, żaden liczący się polski polityk aż na tyle samodzielny i odważny nie jest. Wręcz przeciwnie, będzie kruchta u władzy, ze szkodą dla Polski.
 
Nie spodziewałem się jednak, że aż tak.

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka