Tak sobie czytam o tym zagrażąjącycm nam zagrożeniu islamskim, takie tam wydłubane z nosa mądrości, podlane rasistowskim i ksenofobicznym sosem, więc postanowiłem sprawdzić, jak to jets z tymi zagrożeniami. No, kogo tak naprawdę należy się bać?
Naukowo do tematu podeszłem, zajrzałem do statystyk przestępczości. Jest ich całe mnóstwo, zajmują się ich zbieraniem agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych w rodzaju United Nations Office on Drugs and Crime (UNODC) ale również inne organizacje. Z tymi statystykami to są problemy. Tego jest strasznie dużo i właściwie, pomyślałem sobie, i tak tego nikt nie czyta i mogę sobie pozmyślać cos na temat krwiożerczych muzułman i będzie OK i lajki i polubienia i podaj dalej na fejsa i twittera, a może nawet w niezalezna.pl?
Statystyk jest dużo, więc wybrałem jedną, a mianowicie światowe statystyki morderstw. Głównym problemem tych porównywalnych zestawień globalnych jest to, że są one nieporównywalne. Taka np kodeksowa definicja gwałtu w Szwecji różni się od tej stosowanej w Pakistanie albo w Afganistanie, Indiach i gdzie indziej. W Szwecji na przykład trafiasz do więzienia za obleśny uśmiech, a w takim Pakistanie to kobieta zawsze jest winna, bo nie dopilnowała, żeby być pod ochroną mężczyzny ze swego rodu. Tak to mniej więcej w skrócie wygląda.
No, ale co trup to trup, żelazny korpus delicti, łatwo policzyć, a prawo naturalne podpowiada nam co jest a co nie jest zabójstwem. No, nie bardzo, nawet trup trupowi nie równy, prawodawstwa różnych krajów mogą mocno się różnić w kwalifikacji czynu jako zabójstwa, ale nie aż tak bardzo, jak w przypadku gwałtu.
Zajrzałem sobie sobie do statystyk UNODC, zgrabnie zaprezentowanych w Wikipedii, posortowałem je wedle malejącej skali i wyszło mi parę ciekawych rzeczy. Takich na przykład, że ci muzułmanie to tak naprawdę ciepłe kluchy są i żaden islamski kraj nie plasuje się w pierwszej 30. Dopiero na miejscu 39 mamy Turkmenistan z indeksem 12,8 zabójstw na 100 000 mieszkańców. No ale my przecież nie szukamy Turkmenów, Turkmeni nam nie pasuja do żadnej tezy o krwiożerczych muzułmanach, nikt w życiu nie widział żadnego Turkmena. Dobra, rozumiem, chodzi o takich muzułmanów, których się boimy, tych od islamizacji Europ?. Może być Palestyna? Miejsce 89 na liście, indeks 7,4 na 100 000? Trochę wyżej jest Somalia, na miejscu 77 z indeksem 8,0/100 000. No i jest nieszczęsny Irak, któremu Amerykanie przy między innymi polskiej współpracy przynieśli wolność rozbijając wszystkie struktury społeczne i doprowadzając do stanu bandyckiej anarchii, dzięki czemu kraj poszybował w górę statystyk na miejsce 79, z indeksem 8,0/100 000.
Ale główne kraje arabskie, mimo niepokojów wewnętrznych plasują się na miejscach 151-154 z indeksem 2,2, tuż przed Norwegią na miejscu 155 z takim samym indeksem. Ja sobie tutaj czytuję rozmaite głodne kawałki naszych kolegów, którzy opisują, jak to z duszą na ramieniu idą co rano do swojego biura gdzieś tam w multi-kulti Londynie, i spędzają w nim 9 godzin z przerwą na lunch, cały czas spodziewając się ataku Araba w amoku, kolegi z sąsiedniego modułu. Ja ich trochę nawet podziwiam, że oni tak bohatersko bronią wartości chrześciajńskich i naszej cywilizacji w tym Londynie (miejsce 190) siedzą, zamiast w bezpiecznej Polsce (180).
Morocco |
2.2 |
704 |
Africa |
Northern Africa |
2012 |
151 |
Tunisia |
2.2 |
235 |
Africa |
Northern Africa |
2012 |
152 |
Lebanon |
2.2 |
95 |
Asia |
Western Asia |
2010 |
153 |
Syria |
2.2 |
463 |
Asia |
Western Asia |
2010 |
154 |
Norway |
2.2 |
111 |
Europe |
Northern Europe |
2011 |
155 |
A taka Algeria to już zupełna ciamciaramcia jest, wielkie rozczarowanie, indeks 0,7, zupełnie jak neurotycznie bezpieczna Szwecja, i miejsce na szarym końcu tabeli:
Algeria |
0.7 |
280 |
Africa |
Northern Africa |
2011 |
201 |
Macao |
0.7 |
4 |
Asia |
Eastern Asia |
2010 |
202 |
Sweden |
0.7 |
68 |
Europe |
Northern Europe |
2012 |
203 |
Zaraz, Ta Szwecja? Z 54 strefami szariatu i 55 No Go Zones? Z multi-kulti i upadkiem wartości? Samo jądro Cywilizacji Śmierci? A mimo tego miejsce 203 i 68 zabójstw rocznie?
Ekstremalnie bezpieczne na tle sytuacji globalnej są i inne kraje multi-kulti, imigrantów ścinających maczetami głowy giaurów na ulicach metropolii i szalejącej politycznej poprawności, takie np Wielka Brytania i Francja, prezentujące zupełnie inne podejście w kwestii integracji, ale zajmujące na liście sąsiednie miejsca:
Prawda jest taka, że wszystkie te państwa Zachodniej Europy, z dużym odsetkiem ludności imigranckiej, z multi-kulti i Cywilizacją Śmierci, sterroryzowane przez krwiożerczych islamistów latających z kindżałami po ulicach są bezpieczne. Są bezpieczniejsze od chrześcijańskich krajów monokulti i tradycyjnych wartości, katolickich, a jakże.
Najbardzej niebezpieczne w Europie są Grenlandia (co to za Europa?), Rosja, kraj o warunkach specyficznych, mimo upływu prawie stu lat ciągle nie potrafiący się podnieść z szoku spowodowanego krwawą rewolucją. Ale w Unii Europejskiej najbardziej niebezpiecznym krajem jest Litwa. Tak właśnie, katolicka, zaściankowa i zapyziała Litwa na miejscu 92 z przerażającym indeksem 6,7. Takie kraje jak Mołdawia, Białoruś, Ukraina są bardziej niebezpieczne od wymienionych wyżej Syrii i Maroka. To są kraje, z których pochodzi większość imigrantów osiadłych w Polsce.
I teraz nagle przypomniałem sobie, że drugą co do wielkości grupę cudzoziemców odbywającyh karę w norweskich więzieniach są Litwini (na pierwszym miejscu są Polacy). Litwa przejęła po Polsce rolę europejskiego dostawcy amfetaminy mówił mi kiedyś oficer łącznikowy szwedzkiej policji w Warszawie, litewscy kurierzy dystrybuują narkotyki w całej Europie. A w Szwecji zakończył się właśnie proces Litwina Nerijusa Bileviciusa, oskarżonego o morderstwo na tle seksualnym 17 letniej Lisy Holm.
Ja nie chcę tym wpisem stygmatyzować Litwinów, przestępstwa, morderstwa popełniają konkretne osoby, nie całe narody lub społeczności, moim celem było jedynie zdebunkowanie pewnych popularnych, choć błędnych i niebezpiecznych obiegowych opinii, kolportowanych przez obskurne publkacje rasistowskie i ksenofobiczne i powielanych bezrefleksyjnie przez użytkowników mediów społecznościowych.
Czy kogoś przekonałem? Wątpię, wolicie wierzyć rasistom i ksenofobom, wolicie wierzyć plotkom niewiadomego pochodzenia i oczywistym kłamstwom.
PS. Najbardziej, ekstremalnie niebezpieczne kraje na świecie znajdują się w Ameryce Łacińskiej: