Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
1399
BLOG

Dlaczego Antoni Macierewicz opuścił Smoleńsk 10.04.10

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 49

Przyznjaę, że obiło mi się o uszy tu i ówdzie złośliwość, jakoby "Antoni Macierewicz zjadł obiad i wyjechał do Warszawy" - w domyśle -  zamiast być na miejscu katastrofy tchórzliwie ze Smoleńska uciekł.

Nie zwracałem na te złośliwości uwagi, póki nie skierował mojego zainteresowania kol.Fisher w jednym z komentarzy pod moim przedpoprzednim wpisem.

Kol. Fisher dopatruje się w stwierdzeniu nieuczciwej manipulacji, postanowiłem więc zapoznać się z okolicznościami, które spowodowały wyjazd Antoniego Macierewicza.

On sam zdaje sie nigdzie o tym nie opowiadał. Znalazłem jednak w miarę pełny opis wydarzeń, skompilowany z rozmów dziennikarskich z osobami, które wówczas były blisko Antoniego Macierewicza i przedstawiły prawdziwe tło i pobudki, które nim kierowały.

Wyłania się z tego jeszcze bardziej przerażający obraz, niż gdyby, jak to sugerują insynuanci, stchórzył i uciekł. Celem podróży do Warszawy było dokonanie "małego zamachu stanu" i "zabezpieczenie" Kancelarii prezydenta przed konstytucyjnym następcą. Akcja była zupełnie prywatna, wykonywana na polecenie osoby prywatnej, prezesa partii opozycyjnej.

Tak opisywane są decydujące chwile pod Smoleńskiem:

Nieformalne przewodnictwo w grupie parlamentarzystów PiS sprawował już wtedy Macierewicz. To na jego telefon dzwonili najbliżsi współpracownicy i sam prezes Jarosław Kaczyński. Były momenty, w których chciał zostać w Smoleńsku, ale przekonano go, że większy będzie pożytek z jego powrotu do kraju. (http://www.tvn24.pl)

 

Macierewicz zasugerował, że zostanie i wyjedzie nim po prezesa PiS.  

- W pewnym momencie odebrał telefon z Warszawy. To nie był prezes, tylko ktoś z kierownictwa. Wyszedł, po chwili wrócił i oświadczył, że jednak wracamy wszyscy, bo tam nas potrzebują i trzeba ratować państwo - relacjonuje inny z uczestników wyjazdu.

Między posłami rozeszła się plotka, że spodziewana jest dymisja rządu, nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. Z drugiej strony była też obawa, że marszałek Bronisław Komorowski i jego ludzie z PO będą chcieli jak najszybciej wejść do pałacu prezydenckiego (http://www.tvn24.pl)

 

Polecenie z Warszawy jest takie, że mamy wracać i "pilnować państwa" - odpowiedzieć miał Macierewicz.

- To on był głównym kontaktem z Warszawą - tłumaczy Maciejewski. - Przekazywał informacje, które płynęły stamtąd. Obecni i byli partyjni koledzy Macierewicza niechętnie mówią o tym, jakie konkretnie informacje mogły płynąć z Warszawy. Przyznają, że poseł nie chciał się nimi dzielić, podkreślał natomiast wagę sytuacji.

- Z tego co wiem na bieżąco przekazywano mu informacje z Pałacu, które płynęły między innymi od ministra Andrzeja Dudy. Rozmawiano m.in. o tym, że należy opóźniać przejęcie władzy w Pałacu oraz nie dopuścić do bałaganu w papierach BBN-u, dokumentacji kancelarii i prezydenta. Spekulowaliśmy, że na tym miało właśnie polegać "pilnowanie państwa" przez ministra - mówi dzisiaj jeden z członków delegacji. (http://www.tvn24.pl)

 

 

Wtedy też kluczową rozmowę z Jarosławem Kaczyńskim odbywał na korytarzu Antoni Macierewicz.  

- Pamiętam, że tłumaczył prezesowi, dlaczego ciało prezydenta nie może zostać w Rosji - przypomina sobie Woźniak.

Dwie inne osoby, które słyszały tę rozmowę, przytaczają inne słowa posła:

- Na koniec zapewnił, że "zgodnie z sugestią dopilnuje wszystkich spraw w Warszawie do jego powrotu". Po przyjeździe do Warszawy Macierewicz od razu udał się do pałacu prezydenckiego. Oficjalnie po to, by oddać hołd tym, którzy zginęli w katastrofie, ale później rozpoczął serię spotkań z urzędnikami kancelarii prezydenta oraz Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Później zaczęły się przepychanki z urzędnikami Kancelarii Sejmu, które trwały jeszcze kilka dni. Pałac zaczął zarzucać marszałkowi i jego współpracownikom, że nie potrafili uszanować śmierci Lecha Kaczyńskiego, a z przejęciem obowiązków nie chcieli poczekać nawet do momentu, aż wydany zostanie akt zgonu prezydenta. (http://www.tvn24.pl)

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/odebral-telefon-i-powiedzial-ze-wraca-ratowac-panstwo-dlaczego-macierewicz-nie-dotarl-10-kwietnia-do-smolenska,418854.html

Prosze zwrócić uwagę na pozycję Andrzeja Dudy, ówczesnego ministra prezydenckiego, jako łącznika między prezesem PiS a Antonim Macierewiczem.

A teraz odpowiedzmy sobie na pytanie jakie konstytucyjne uprawnienia miał prezes PiS i Antoni Macierewicz do działania na terenie Kancelarii Prezydenta? Wymieńmy przykładowe trzy:

a) zabezpieczanie pomieszczeń Kancelarii i siedziby prezydenta?

b) zabezpieczanie dokumentacji?

c) wydawanie personelowi Kancelarii jakichkolwiek poleceń?

Coś jeszcze?

Otóż z punktu widzenia interesów władz PiS może i chcieli, z punktu widzenia Konstytucji jakiekolwiek tego rodzaju działania były bezprawne. Partia PiS nie jest organem władzy państwowej, jej prezes nie ma uprawnień do sterowania pracą Kancelarii prezydenta. 

I na odwrót: Urzędnicy Kancelarii nie mieli żadnego prawa do konsultowania swoich posunięć z władzami jakiejkolwiek partii. Urzędnicy mają działać na podstawie prawa, a Konstytucja i Regulamin Kancelarii jasno określają, kto jest władny wydawać polecenia urzędnikom Kancelarii i kto jest ich zwierzchnikiem.

W świetle działań Antoniego Macierewicza zrozumiałe było szybkie objęcie obowiązków przez Bronisława Komorowskiego, który zapobiegł tym samym urzeczywistnieniu planów Jarosława Kaczyńskiego wykonywanych przez Antoniego Macierewicza. Do pełnego zamachu stanu nie doszło.

Art. 143.

Organem pomocniczym Prezydenta Rzeczypospolitej jest Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej. Prezydent Rzeczypospolitej nadaje statut Kancelarii oraz powołuje i odwołuje Szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej. 

Jak widać, nie ma w Konstytucji uprawnień nadanych prezesowi PiS do kierowania pracą Kancelarii Prezydenta, zabezpieczania dokumentów i wydawania poleceń służbowych. 

W kwietniu 2006 roku obowiązywał Statu z 28 marca 2006 roku:

Załącznik do zarządzenia Nr 1 Prezydenta RP z dnia 28 marca 2006 r.

STATUT KANCELARII PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ


§ 1 

  1. Kancelaria jest organem pomocniczym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
  2. Kancelaria wykonuje zadania wynikające z kompetencji Prezydenta określone w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i w innych ustawach.
  3. Kancelaria działa zgodnie z decyzjami i poleceniami Prezydenta.
  4. Kancelaria zapewnia obsługę merytoryczną, organizacyjną, prawną i techniczną Prezydenta, Szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zwanego dalej „Szefem Kancelarii", sekretarzy i podsekretarzy stanu.

https://www.prezydent.pl/bip/status-prawny-kancelarii-prezydenta-rp/statut-kancelarii-prezydenta-rp/

 

Tutaj również brak uprawnień nadanych prezesowi PiS do kierowania pracą Kancelarii Prezydenta, zabezpieczania dokumentów i wydawania poleceń służbowych. 

 

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka