Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
908
BLOG

Zapiski z cywilizacji śmierci

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Społeczeństwo Obserwuj notkę 11

Przt sąsiednim stoliku dwóch młodych mężczyzn o wyglądzie mudżahedinów je lunch. Ten z dłuższą brodą pokpiwa sobie łagodnie z towarzysza:

- Zostałeś sushimanem?

Zapewne ma na myśli zniewieścienie, jakie ogarnia młodych muzułman w kontakcie z cywilizacją Zachodu. Po chwili jednak daje się nammówić na nigiri z surowym łososiem. Koran nie zabrania ryb z łuską, łosoś ma łuski. Nie wiem jednak co mówi Koran o jedzeniu surowych ryb.

Na ulicach Sztokolmu widać dziewczynki przebrane za wielkanoce czarownice. Podobnie jak wiara w trolle i inne stwory stała się domeną opowieści dla dzieci, tak i współczesne obyczaje parareligijne zdziecinniały, Boże Narodzenie, Wielkanoc to świeta obchodzone głównie dla rozrywki i zabawienia dzieci, a obyczaj i tradycja dostosowały się do tej grupy docelowej. Zamiast palm wielkanocnych są wielkanocne rózgi, przybrane kolorowymi piórkami. Są wielkanocne czarownice, bo przecież wszystkie dzieci wiedzą, że w tę noc wielkoczwartkową czarownice lecą na miotłach na Blåkulla (Błękitna Góra), miejsce sabatów. Dzisiejsze małe czarownice przybrane w strój - długą spódnicę, chustę zawiązaną na sposób wiejski - z uróżowanymi policzkami nakrapianymi czarnymi piegami chodzą od drzwi do drzwi rozdając wielkanocne prezenty i zbierając drobne łakocie od sąsiadów. Symbolika ulega pewnej, zauważalnej w dłuższej perspektywie czasowej, przemianie i dzisiaj jest wyraźnie zainspirowana dżenderem - z tych małych czarownic mają wyrosnąć samodzielne, dzielne młode kobiety.

Urocza Trosa zdaje się być nietknięta multikulti, wygląda, że jesteśmy jedynymi nie-Szwedami, którzy wybrali się na spacer czarującymi uliczkami miasteczka o drewnianej zabudowie, domach otoczonych ogrodami, w każdym ogrodzie obowiązkowo poskręcana ze starości jabłoń. Nikt nie wpadł tu na pomysł, by drewniane chałupki wyburzyć i zastąpić klockami z cegły, wręcz przeciwnie, ciągle są remontowane, regularnie malowane, uszkodzone deski wymieniane na nowo z wielką peiczołowitością i troską o zachowanie charakteru. W kawiarni "Tre små rum", pod nowym już zarządem tradycyjnie tłoczno i musimy chwilę czekać na wolny stolik. Starym zwyczajem podsłuchuję rozmowy toczące się przy sąsiednim stoliku, coś o kłopotach sercowych, traktowanych jednak z przynależną młodości lekką beztroską. Na dłuższy spacer nie pozwala jednak marcowa pogoda, te 4-5 przenikających przez ubrania stopni szybko zaganiają nas do powrotu do Sztokholmu.

http://www.christianboo.se/2012/10/28/tre-sma-rum-trosa/

A w Sztokholmie co prawda pogoda nie zachęcająca do ekscesów cyklistów, ale w każdej kawiarni z szybkimi, prostymi daniami można dostać wegańskie wymysły, ba, w niektórych sklepach można samemu sobie skomponować wegańską mieszankę ze składników w samoobsługowej ladzie chłodniczej. Na ulicach karnawał mieszanki kultur i ras w wykonaniu sztokholmskiej młodzieży, jak z przerażającego snu ministra Waszczykowskiego, w którym to śnie:

Jak gdyby świat musiał zgodnie z marksistowskim wzorcem poruszać się automatycznie tylko w jednym kierunku - w stronę nowej mieszanki kultur i ras, świata rowerzystów i wegetarian, który stawia jedynie na odnawialne źródła energii i zwalcza wszystkie formy religii.

Wieczorem spotykam się ze starymi przyjaciółmi, przy czym słowo "starymi" nabiera niepokojącej dosłowności, a przecież pamiętam jak dziś, byliśmy młodzi, pełni energii i optymizmu, rodziły się nam kolejne dzieci i zdobywaliśmy świat. Peter właśnie dowiedział się, że zostaje po raz pierwszy dziadkiem, ojcem jest bardzo sympatyczny Syryjczyk. Wydaje się, że dla Szwecji nie ma już ratunku.

Tymczasem w Polsce, zauważam, trwa od tygodnia festiwal mściwej, ledwie ukrywanej albo i nieukrywanej satysfakcji po brukselskich zamachach. Ten narodowy rzyg, to odsłonięcie całej brzydoty katolickiej duszy polskiej, jak katolicyzm rozumieją niektórzy, choć przecież liczni, Polacy, ta ekspozycja wszystkich ułomności polskiego charakteru narodowego nic tak naprawdę nie mówi o tej pogardzanej "cywilizacji śmierci", więcej jedynie o jakiejś, przeżartej nienawiścią, części społeczeństwa  Narodu polskiego. W tę Wielkanoc, ponoć święto refleksji i zadumy nad cierpieniem i odradzającym się życiem, pełnym obietni i radości.

Wesołych Świąt/Glad Påsk

Zapiski z cywilizacji śmierci

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo