Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
1039
BLOG

Strefa szariatu

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Społeczeństwo Obserwuj notkę 53

Ja wiem, określenie zaczerpnięte z nazistowskich/rasistowskich fanzinów zrobiło oszałamiającą karierę w Polsce, po tym jak użył je szeregowy poseł Jarosław Kaczyński. Jest nieprawdziwe, odrażające i obraźliwe. Wiem, że wielu uczestników S24 a i jakaś wystarczająco duża część Polaków bierze je wprost, jako prawdę. To bardzo źle świadczy o Polsce, Polakach i histerycznym stanie świadomości. 

Gdzieś mignęło mi w prasie nazwisko  Baran. Mogłoby należeć do Polaka, Słowaka, Czecha, Węgra, Niemca, Żyda. Zawsze zatrzymuję się przy takich ciekawostkach z naszego zaścianka europejskiego, da się z nich wyczytać niekiedy fascynujące historie życiowe. Tym razem okazało się, że do nazwiska przynależy imię  Mahmut, więc to był inny zaścianek.  Baran znaczy w wielu językach indo-irańskich deszcz i pochodzi od praindoirańskiego  *waHr-. No ale miało być o fascynującej drodze życiowej.

Mahmut Baran urodził się na tureckiej prowincji, gdzieś tam, gdzie kończą się znane mapy, w pobliżu miejscowości  Kusca, w górach centralnej Anatolii. Mieszkańcy wsi, z której pochodził zajmowali się uprawą zbóż i buraków cukrowych, a mnie od razu przypomniały się pagórki  i pola mojego szczęśliwego, wiejskiego dzieciństwa. Mały Mahmut do chwili pójścia do szkoły nie znał ani słowa po turecku, bo tak się składa, że wieś ta i okoliczne zamieszkałe były przez Kurdów. Kurdowie w tamtych latach, połowie lat 60-tych, oficjalnie nie istnieli, nazywali się Turkami Górskimi. Nie istniał też język kurdyjski, nie istniały kurdyjskie nazwy miejscowości ani kurdyjskie nazwiska. No, ale rodzina Mahmuta mieszkała na tak odległej prowincji, że informacja o tym, że nie istnieją i posługują się nieistniejącym językiem jeszcze tam nie dotarła. Mahmut dowiedział sie o tym pierwszego dnia szkoły, gdy nagle okazało się, że nie wolno mu porozumiewać się w nieistniejącym języku i musi mówić po turecku, którego nie znał ani nie rozumiał. Został niemową. Wielu z kolegów szkolnych Mahmuta, kurdyjskich dzieci z okolicznych wsi ,szybko sklasyfikowano jako opóźnionych w rozwoju, bo przecież nie posiadali języka. Nim jednak przyszło do oceny intelektualnych zdolności samego Mahmuta ten nauczył się oficjalnego języka na tyle dobrze, że prześliznął się przez ucho igielne inspekcji szkolnej. Gdy poszedłem do pierwszej klasy w Warszawie posługiwałem się gwarą lepiej niż standardowym polskim, ale nie była to różnica nie do przeskoczenia. Tyle że znajomość gwary zatraciłem i nie potrafię się nią posługiwać. 

W przeciwieństwie do reszty rodzeństwa nauka przychodziła Mahmutowi nad wyraz łatwo i po rodzinnej naradzie został wybrany, by uczyć sie dalej, po ukończeniu pięciooddziałowej szkółki wiejskiej. Przeniósł się na stancję do miasta, niedaleko, 130 kilometrów od rodzinnej wsi, i zamieszkał z kilkoma innymi kurdyjskimi chłopcami. Od dzieciństwa nawykły do ciężkiej pracy - każde wakacje, każdą wolną chwilę pracował w polu z resztą rodziny, jako chłopiec prowadził już traktor, nikt się za bardzo nie przejmował prawami jazdy czy pracą młodocianych. W wolnych chwilach, nielicznych, grali w zośkę, zbierali jagody berberysu i ulęgałki. No, traktorów na polskiej wsi nie było, ale w każde wakacje, aż do podjęcia studiów, też pracowałem przy żniwach i pewnie i teraz potrafiłbym posłużyć się kosą albo orać pługiem zaprzężonym w konia. I do dziś pamietam dziką gruszę na wysokim poboczu drogi prowadzącej do stacji kolejowej i brązowy miąższ ulęgałek zbieranych pod koniec lata. Co jakiś czas przyjeżdżała matka któregoś z chłopców ze słoikami z jedzeniem, by zrobić większe porządki, ale na codzień musieli sobie radzić sami - jak wszystkie chłopskie dzieci na całym świecie w podobnej sytuacji

Lata 70-te były w Turcji okresem niepokojów i destabilizacji. Bojówki komunistyczne, nacjonalistyczne walczyły ze sobą i z Kurdami, ci ostatni -  z pierwszego pokolenia edukowanego w mieście - zaczęli się burzyć, coraz mocniej domagając się pełni praw obywatelskich. To wówczas powstała PKK, która rozpoczęła krwawą wojnę partyzancką z regularnymi oddziałami armii tureckiej. Mahmut Baran zaczął angażować się w kurdyjskie dążenia i w walkę o uznanie języka kurdyjskiego. Był dumny, gdy ukazały się artykuły prasowe po kurdyjsku z jego podpisem  Po rodzinnej naradzie postanowiono młodego Mahmuta wysłać dla bezpieczeństwa do Danii, gdzie kilkoro z jego rodzeństwa już mieszkało i pracowało. Ostatecznie wylądował jednak po drugiej stronie cieśniny Sund, w szwedzkim mieście Malmö, gdzie ubiegał sie o status uchodźcy politycznego. Bezczynność w ośrodku dla azylantów była nie do zniesienia, dowiedział się jak i gdzie i zaczął uczęszczać na kursy szwedzkiego. Jednocześnie. Na poranny, dzienny i wieczorowy.

Nauka przychodziła mi lekko- powiedział dziennikarzowi.  Po trzech miesiącach porozumiewał się z urzędnikami od imigracji bez pośrednictwa tłumacza, po sześciu odmówiono mu azylu, ale pozwolono zostać ze względów humanitarnych. Z tekstu wynika, że znalazł się w Szwecji mniej więcej w tym samym czasie co ja, w roku 1978. Spotykałem na kursach szwedzkiego młodych Kurdów, ożywianych ideą kurdyjskiego odrodzenia, z tego samej fali zapewne co Mahmut Baran. Trzydzieści kilka lat później nasz drogi znów się skrzyżowały w zupełnie innych okolicznościach, gdy od dawna byliśmy zasiedziali i ustabilizowani.

Po pół roku Mahmut Baran przeniósł się do Sztokholmu, do imigranckiej dzielnicy Rinkeby (pisałem o niej, pracowałem w niej). Tego typu dzielnice dla niektórych są punktem docelowym, tam najlepeij się czują w bezpiecznym otoczeniu wśród krajan, sklepików z produktami ze wszystkich zakątków świata, z żywnością halal, z lokalną kawiarnią i meczetem pod bokiem. Dla innych Rinkeby to tylko stacja przesiadkowa. Mahmut zaczął pracować jako bileter na stacji metra, jednocześnie kompletując swoje tureckie gimnazjum w szkole dla dorosłych Komvux. Jeśli bywaliście w Sztokholmie to pewnie widywaliście tych młodych ludzi - chłopaków i dziewczyny z roztargnieniem sprawdzających wam bilet jednym okiem, z drugim okiem wtopionym w jakiś skrypt uniwersytecki. No, coraz ich mniej, bo zastępują ich bezduszne automaty biletowe.

Po uzyskaniu szwedzkich uprawnień Baran rozpoczął studia ekonomiczne na Uniwersytecie Sztokholmskim. Jeszcze, jakby siłą rozpędu działał w którejś z organizacji kurdyjskich, aż zainteresowanie się wypaliło i postawił na swoją prywatną karierę. Z tego co wiem, Kurdowie byli dość mocno wewnętrznie podzieleni, doszło nawet do kliku zamachów na umiarkowanych działaczy. niezgadzających sie z radykalną linią PKK.

W tym samym czasie Mahmut Baran ożenił się z krajanką z rodzinnych okolic, poznaną w Danii. 

Była ładna, wpadliśmy sobie w oko - wspomina - Ale podszedłem do tego racjonalnie, właściwie chciałem sobie ustabilizować życie i zamknąć etap kawalerski - mówi dość niesentymentalnie.

Społeczność kurdyjska na Zachodzie rozdarta jest w dwójnasób. Między tradycjonalistów, kurczowo trzymających się obyczaju wyniesionego gdzieś z Anatolii czy północnego Iraku a modernistów skłaniających się do przyjęcia obyczaju i praw kraju zamieszkania. I między pokoleniami, gdzie starsi członkowie klanu pilnują honoru, zwłaszcza dziewcząt, aranżują małżeństwa między rodami, i wymierzają karę nieposłusznym młodym, którzy zhańbili dobre imię rodziny. Rodzice Barana byłi wierzącymi muzułmanami, on sam mówi o sobie, że jest indyferentny religijnie, czy niereligijny. Jednak rodzice nie wywierali na niego nacisku w sprawach religijnych, ani nie aranżowali jego małżeństwa. A aranżowane małżeństwa nie były rzadkością na polskiej wsi jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Jedną z moich ciotek babcia zmusiła/nakłoniła do nieudanego małżeństwa, czego żałowała zresztą do końca życia. Skutkiem tego moja matka mogła robić ze swoim życiem co jej się podobało i opuściła w latach 40-tych wieś by się usamodzielnić i studiować.

Młoda rodzina przeniosła się do innego imigranckiego suburbium - Fittja pod Sztokholmem. Urodziło im sie pierwsze dziecko, pani Baran zajęła się rodziną, pan Baran studiował za dnia, wieczorami dorabiając jako bileter i pomagając finansowo pozostałej w Turcji rodzinie.

Nie miałem czasu na głupstwa, ani na niepowodzenia. Spoczywała na mnie odpowiedzialność wobec całej rodziny, która postawiła na moją karierę. Nie mogłem ich zawieść

Nie wiem, jak wy, ale moje zainteresowania cudzymi życiorysami kończą się właśnie gdzieś w tym momencie - ukończenie studiów, pierwsza praca, dzieci. Więc już tylko dla porządku podam, że po ukończeniu studiów ekonomicznych z doskonałym wynikiem Mahmut Baran zaczął składać aplikacje do kilku firm jako rewizor. Mimo doskonałych świadectw nie otrzymał odpowiedzi od ani jednej. Nie miał czasu na rozpamiętywanie klęski życiowej ani praktyk dyskryminacyjnych, złożył podanie do Urzędu Podatkowego i został przyjęty jako kontroler deklaracji podatkowych. Awansował w hierarchii, kilka lat później jedna z firm, która odrzuciła jego podanie zainteresowała się młodym ekspertem podatkowym ze Skatteverket. Ofertę pracy jako konsultant podatkowy u prywatnego pracodawcy Baran wykorzystał jako kartę przetargową i uzyskał pozwolenie na kontynuację studiów - tym razem prawniczych. 

W 2001 Mahmut był ojcem trojga dzieci, prawnikiem i był gotowy do podjęcia nowej kariery, w renomowanej firmie adwokackiej. I w kolejnej, gdzie zbudował dział doradztwa podatkowego od samych podstaw. W jednej ze spraw reprezentował jednego z kondotierów giełdowych Szwecji przeciwko swemu dawnemu pracodawcy, Urzędowi Podatkowemu. Chodziło o, bagatela, 63 miliony koron (dwa razy więcej wg dzisiejszej wartości pieniądza) i o ustalenie czy klient rzeczywiście miał prawo do deklarowania dochodu w jednym z rajów podatkowych. Po sześciu latach sąd zdecydował, że nie miał. Ale dla Mahmuta Barana sprawa była zamknieta, bo w tym samym roku 2014, w wieku 55 lat, został mianowany na jednego z 16 sędziów szwedzkiego Najwyższego Sądu Administracyjnego, mającego status równy Sądowi Najwyższemu.

O swojej działalności jako doradca podatkowy, był jednym z najbardziej uznanych autorytetów w dziedzinie:

Nigdy nie dawałem rad kontrowersyjnych lub wątpliwych. Byłem zawsze bardzo ostrożny. To była praca związana ze stressem. Kiedy obchodzi się z cudzymi pieniędzmi jest niesłychanie ważne, by wszystko odbywało się właściwie. Bałem się popełnić błąd.

O dzieciach i rodzinie:

Moja żona pracowała na pół etatu w przedszkolu i zajmowała się dziećmi i domem. Owszem, brałem obowiązkowe dziesięć dni urlopu tacierzyńskiego, ale to moja żona zostawała w domu, gdy były chore. To nie było poprawne politycznie, ale tak było.

Rodzina zakończyła łańcuch przeprowadzek do coraz lepszych dzielnic zakupem mieszkania własnościowego na popularnym, choć nieekskluzywnym Södermalm, dzielnicy bohemy, dziennikarzy, artystów, pisarzy. Mahmut Baran starał się dawać dzieciom co najlepsze, czego nie miał w dzieciństwie. Ale było w tym również wyrachowanie - chodziło o wyposażenie ich w kapitał kulturowy - jazda na nartach (sam nie potrafi) w popularnym Sälen (walczy z Åre o to, które jest bardziej snobistyczne), chodzenie do teatrów, na wystawy. Sam, jak mówi, przykładał się, by doceniać podobne spędzanie wolnego czasu, którego nigdy nie miał zbyt wiele. Sprawił nawet dzieciom psa, mimo że w tradycyjnej kulturze muzułmańskiej pies jest zwierzęciem nieczystym.

Dzieciom mówi:

Starajcie się, dawajcie z siebie wszystko. Reszta przyjdzie sama.

Sam też stosuje tę zasadę do siebie. Gdy dwa lata temu dowiedział się w zaufaniu, że powinien ubiegać się o stanowisko sędziego w Sądzie Administracyjnym naradził się z rodziną - zwyczajem wyniesionym z dzieciństwa na anatolijskiej wsi. Opinia najstarszej córki, prawnika w Zurychu, przeważyła: Nie wolno ci odrzucić tej propozycji.

Mimo że nigdy nie był zawodowym sędzią uznany został za najlepszego ze starających się 14 konkurentów. Zdecydowała opinia o Baranie jako jednym z najlepszych ekspertów od prawa podatkowego i wakaty po ustępującyh sędziach Najwyższego Sądu Administracyjnego w dziedzinie prawa podatkowego. Ten najwyższy stopień kariery prawniczej oznaczał również poważne obniżenie dochodów - do 100 000 miesięcznie (około 40 000 złotych).

Jako adwokat zarabiałem dużo więcej, ale teraz mogę wpływać na stosowanie prawa w przyszłości, a moje decyzje staja się wskazówkami do postępowania w podobnych sprawach. To zupełnie inna odpowiedzialność.

Nie zastanawiam się nad moją władzą. Dla mnie najważniejsze jest prawidłowe stosowanie prawa.

Moja przeszłość i pochodzenie nie wpływają bezpośrednio na moje decyzje i oceny. Być może dzięki doświadczeniu mam szersze spojrzenie na okoliczności. Mówi się, że jestem kreatywny.

Mimo że objąłem jedno z najwyższych stanowisk w Szwecji czuję się, jakbym był zawieszony w powietrzu, jakbym nigdzie nie miał korzeni.

---

Liczbę Kurdów w Szwecji ocenia się na 80 000 do 100 000. Pochodzą  z kilku krajów Bliskiego Wschodu: Turcji, Iraku, Syrii, Libanu, Iranu. W statystykach oficjalnych figurują według kraju pochodzenia, dlatego dokładna liczba nie jest znana. Dość duża jest imigracja osób z zawodami uniwersyteckimi ze względu na dobrą opinię Szwecji. Prężnie działają kurdyjskie wydawnictwa, jest ich blisko tuzin, wydają ksiązki około 50 pisarzy piszących w języku kurdyjskim. Kurdyjska społeczność w Szwecji wydała kilka znanych osobistości. Mahmut Baran jest jednym z najwyższych urzędników państwowych, siostry Demirbag, urodzone w pasterskim namiocie gdzieś w górach Anatolii to: Dilsa - dziennikarka, publicystka zaangażowana w problematykę integracji, morderstw honorowych i praw kobiet; Dilba -  piosenkarka i Dilnarin - tancerka. Dziennikarzami, pisarzami są również Kurdo Baksi i Mustafa Can. Özz Nûjen jest popularnym showmanem. To tylko ci najbardziej znani.

--- 

Nie spodziewam się trafić do któregoś z ludożerców, ani tym bardziej skłonić do refleksji i zmiany poglądów. Nie spodziewam się, że ktokolwiek potrafi przekonać Jarosława Kaczyńskiego, że myli się i że jego słowa były obraźliwe i odstręczające.

Chcę tylko dać małe świadectwo faktów.

Wpis powstał na podstawie między innymi wywiadu przeprowadzoengo przez Annę Bodin z Mahmutem Baranem w Dagens Nyheter 20.02.2016: Mahmut Baran: ”Man brukar säga att jag är kreativ”

http://www.dn.se/nyheter/sverige/mahmut-baran-man-brukar-saga-att-jag-ar-kreativ/

 

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo