Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
1160
BLOG

Radomił Ziemkiewicz, człowiek z łomem i laubzegą

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Społeczeństwo Obserwuj notkę 22

Zacząłem pisać tego bloga osiem już lat temu i od tego czasu mogę powiedzieć, że moje życie to w znacznej części ten blog. Owe osiem lat to z całą pewnością grubo ponad 1 tysiąc tekstów, dziesięć tysięcy komentarzy, setki nieprzeczytanych książek, no a kto wie, czy nie przede wszystkim dziesiątki najbardziej zajadłych trolli i tej armii wykolejeńców, która się za mną włóczy oraz cztery kopy banów rozdzialanych przeze mnie szczodrą ręką wśród zwyrodnialców…  Ale też oczywiście, zapewne dla równowagi, przenosiny do Polski, kolejne lata prawdziwych radości, no i cały szereg miłych wydarzeń IRL.

       Był czas, kiedy wśród czytelników i komentatorów S24 udzielał się człowiek nazwiskiem Rafał A. Ziemkiewicz. I nie chcę wcale powiedzieć, że on się udzielał jakoś szczególnie aktywnie. Zwyczajnie bywał, natomiast, gdy idzie o mnie, to ja, czy to przez jego związki z prawicowym mainstreamem, który zawsze traktowałem, jako byt sobie obcy, czy przez być może miałkość jego komentarzy, najpierw mu kilka razy odpowiedziałem, prostując podawane przez niego rzekome fakty, w rzeczywistości typowe dla niego zmyślenia zwane riserczem ziemkiewiczowskim, następnie go lekceważyłem, potem przestałem czytać, aż wreszcie on chyba sobie poszedł z S24. Nie chciałbym tego w żaden sposób ze sobą wiązać, nie wydaje mi się, by kilka moich komentarzy pod tekstami Ziemkiewicza wstrząsnęły nim i zawstydziły go tak bardzo, że postanowił usunąć się wcień, choć oczywiście nie można tego wykluczyć. Z drugiej strony jednak możliwe, że przestano mu w S24 płacić za teksty.

       Rafał A. Ziemkiewicz znikł więc z S24 i znikł tym samym z mojego horyzontu. Wiem, że pisuje felietony tu i ówdzie, podobno prowadzi czy też wystepuje w jakichś programach w telewizji, ale nie widziałem nigdy powodu, by śledzić jego występy. Wiem też, że dla jakiejś części tzw prawicy jest wyrocznią i guru, więc tu i ówdzie pojawiają się przeklejki jego felietonów dystrybuowane przez admiratorów, ale jakoś nie potrafię wykrzesać z siebie entuzjazmu. Wystarczy mi tego, co poczytałem w S24.

       Dziś Rafał A. Ziemkiewicz, mimo że Prawo i Sprawiedliwość w pełni przejęło państwowe media, wciąż nie jest pełną gwiazdą, jak choćby Targalski, co świadczyć musi tylko o tym, że jego nie lubi już chyba nikt i za nic, niemniej, owszem, to tu to tam, oglądać go i słuchać możemy. Między innymi, na twitterze. Tak naprawdę, z twórczością Ziemkiewicza spotykam sie jedynie na twitterze. Ja na niego wpadam od czasu do czasu, a to z powodu retwitów jego krótkich tamże wpisów. Więc na tym twitterze już taki stanowczy nie jestem i czytam, jeśli mi się jego 140 znaków pojawi na tajmlajnie. Wpadłem ponownie przewczoraj przy okazji twita zamieszczonego przeze mnie. Opowiem od początku. Otóż, jak większość z nas pewnie wie, w Turcji odbył się pucz. To był chyba pierwszy nieudany pucz wojskowy w tym kraju, nawet tam wojsko schodzi na psy i nie potrafi skutecznie rozstrzelać 10 000 opozycjonistów i wichrzycieli, co jak wiadomo jest warunkiem udanego przewrotu wojskowego. Eh, łza się w oku kręci na wspomnienie przewrotów z lat 70-tych i 80-tych. Z okazji puczu pojawiło się wiele wpisów na twitterze komentujących zdarzenie, w jedną z tych dyskusji włączyłem się i ja, z trollerskim komentarzem jak to:

No i tu zareagował Ziemkiewicz i powtórzył mój bon mot jako swój. Mógł go zretwittować, mógł go polubić, mógł na niego odpowiedzieć osobnym komentarzem, no ale ponieważ to by mu obniżyło samoocenę, to go zwyczajnie ukradł:

Tu opowiem może, na czym polega Twitter, gdy sensem tego twittowania nie jest utrzymanie pozycji politycznej, czy towarzyskiej, ale jedynie uzyskanie skromnej osobistej satysfakcji. Otóż, krótko mówiąc, chodzi o to, by wrzucić tam ten jeden komentarz, który zauważy czy to ktoś tak wybitny, jak Kataryna, czy choćby taki Rafał A. Ziemkiewicz, i go na swój sposób wyśle dalej. Każdy z nas z całą pewnością rozumie, że przez swoje naturalne umocowanie, takie osoby jak Ziemkiewicz, mają sytuację z automatu lepszą, a ktoś taki jak ja, a więc ktoś, kto nawet nie aspiruje, może ewentualnie liczyć na ten jeden gest. Kilku uczestników mój komentarz owszem zauważyło i go zretwittowało, natomiast Ziemkiewicz najzwyczajniej w świecie go przepisał jako swój. Rzecz w tym, że zazwyczaj moje wpisy na twitterze śledzi kilkanaście, w porywach do 25 osób, retwity zdarzają się bardzo rzadko, tym razem jednak mój komentarz miał 1766 odsłon, 2 retwity, kilka lajków. Dla attention whores, takich jak ja, twitter dostarcza odpowiednich narzędzi i liczników odsłon, rtwitów i polubień.

        Zdaje się, że moja nagła popularność wynikła z pewnego nieporozumienia. Otóż przez krótką chwilę stałem się celebrytą prawicowych uczestników twitera, którzy wzięli mój wpis najzupełniej na poważnie, jako wezwanie do od dawna oczekiwanych przez nich ostrych represji w stosunku do opozycji w ogólności a prezesa Rzeplińskiego w szczególności. No, ale nie od dziś wiadomo, że tzw polska prawica ani poczuciem humoru, ani inteligencją nie grzeszy, w jakiś sposób kompensując te mankamenty pałkarskim zapałem i umiłowaniem do obrzucania przeciwników gównem. Zupełnie jak zestresowane szympansy w ogrodach zoologicznych. Zresztą, własnej głupoty i ignorancji polska prawica nie uważa za brak, raczej przeciwnie, one dają  jej siłę i determinację, której brakuje jajogłowym przeciwnikom.

      Tymczasem Ziemkiewicz może liczyć, jak powiedziano, na centurie wiernych wyznawców, chłonących każde jego słowo jak prawdę objawioną, a ponieważ niezdolni są, z urodzenia, do tworzenia jakiejkolwiek własnej, oryginalnej myśli, wyrażają się za pomocą gotowców, formułowanych przez Ziemkiewicza, w ten sposób stając się mu niejako równi inteligencją, elegancją i wyrobieniem, niczym członkowie tajnego sprzysiężenia. I tak wpis Ziemkiewicza uzyskał 49 kompulsywnych retwitów i 286 lajków.

       Ziemkiewicz  oczywiście mógłby się wszystkiego wyprzeć twierdząc, że to co się stało to zaledwie zbieg okoliczności, jeśli jednak idzie o mnie, to ja wiem swoje, czyli to, że Ziemkiewicz to krótko mówiąc drobny cwaniak i kanciarz. Jednak, prawdę powiedziawszy, tu wcale nie chodzi wcale o Ziemkiewicza. On tu akurat jest nikim. To jest zaledwie jeszcze jeden odpowiednio pozbawiony wstydu kandydat do tak zwanego „pierwszego szeregu”, i jeśli różniący się w jakikolwiek sposób od innych, to tylko w ten, że jest pozbawiony jakichkolwiek szans na sukces, i to z tego prostego powodu, że go najpewniej nikt nie lubi. Po prostu. Nie chodzi więc o Ziemkiewicza. To co on odstawił przedwczoraj na Twitterze, a więc owa bezczelna i bezwstydna kradzież, to zaledwie część większego, bardziej powszechnego zjawiska. Pisałem wcześniej o tym, że prowadzę tego bloga od ośmiu lat i naprawdę wiele przeżyłem. Wśród owych doświadczeń jest i to, że tak zwani „profesjonalni dziennikarze” cały swój zawodowy wysiłek ograniczają wyłącznie do siedzenia od rana do wieczora w Internecie i wyłapywania co ciekawszych pomysłów z cudzych blogów. Jak mówię, za mną osiem lat blogerskiej działalności i ja nie jestem w stanie nawet policzyć, ile razy owi „profesjonaliści” zarobili na moich pomysłach. I proszę mi uwierzyć, jeśli ja dziś wspominam tego durnia Ziemkiewicza, to nie dlatego, że on tu jest kimś specjalnym. Nie. On jest w najlepszym dla siebie wypadku najbardziej z nich bezczelny. Każdy z tych, którzy zdecydowali się skorzystać z cudzych pomysłów i sprzedać, jako swoje, coś jednak do tego włożył. Ziemkiewicz wali prosto między oczy, a potem zrobi głupią minę i spyta: „Aosochozi?”

       Ktoś mnie pewnie zapyta, co ja się uparłem, by znęcać się nad kimś tak małym? A cóż to za problem, że z Ziemkiewicza jest smutny, tani złodziej? Kogo obchodzi Ziemkiewicz? Otóż – i to już tez powiedziałem wcześniej – nie chodzi o Ziemkiewicza. On jest zaledwie śrubką w maszynie, którą nazywamy „polską prawicą”. I to on o niej świadczy. To on będzie nam budował opinię. Nie Adam Szejnfeld, nie Waldemar Kuczyński, ale Ziemkiewicz. Dlatego postuluję, by Ziemkiewicza tępić od rana do nocy. Bez litości i bez dyskusji. Tacy jak on są tu wyłącznie po to, by ten projekt zniszczyć i wystawić na pośmiewisko.

     I ty, Ziemkiewicz, oddawaj mi moje 47 retwitów i 274 lajki. Ukradłeś je.

 PS.Może się zdarzyć, że Ziemkiewicz mojego komentarza na twitterze po prostu nie widział. To i tak w niczym nie zmienia przesłania niniejszego wpisu.

PS2. Chodzi oczywiście o pucz Czabańskiego przeciwko Kurskiemu. Ale dla względów stylistycznych we wpisie (nie na twiterze) odniosłem się do puczu w Turcji. Ostatecznie obcowanie z Robertem Ziemkiewiczem zobowiązuje wręcz do luźnego podchodzenia do sprawdzalnych faktów.

PS3. Nie kłamię, ale nie potrafię zapamietać, jakie imię ma Ziemkiewicz, dałem Radomiła w tytule na rybkę, potem sprawdziłem w google, że Racibor, ale już nie zmieniałem.

Odradzam wszystkim odwiedzanie księgarni pod adresem Coryllus.pl

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo