Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
1504
BLOG

#czarnyponiedziałek a w PiS liczą słupki poparcia

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 28

Przypominam, że zwycięstwo wyborcze i możliwość samodzielnego sprawowania władzy bez oglądania się na sojusze i koalicje PiS dostał w prezencie. Ofiarodawcami byli po równi - ordynacja wyborcza z jej wysokimi progami wyborczymi, skrojonymi tak, by nigdy już PPPP nie dostała się do Sejmu i dodatkowymi preferencjami dla największej partii z jednej strony i niezbrukaną czystością ideową Partii Razem, która nie chciała wziąć na swoje sumienie jakiegokolwiek kompromisu z drugiej. 11% głosów, które dostała niezjednoczona lewica poszło do kosza, a 37% PiS okazało się absolutną większością sejmową.

Partia Razem ma 3 lata na ponowne przemyślenie, czy warto zachować ideologiczną czystość i usychać w politycznym dziewictwie, czy jednak raczej starać się o uzyskanie niewielkiej, ale jednak realnej cząstki władzy i tym samym rzeczywistego wpływu na bieg spraw. A wtedy być może PiS nie dostanie już od losu i przeciwników politycznych daru samodzielnego rządzenia.

Oczywiście, że w przeciwieństwie do większości niezależnych (od rozsądku) publicystów S24, stratedzy PiS skrzętnie liczą każdy uciułany promil poparcia i załamują ręce nad każdym utraconym. PiS mógł sobie pozwolić - a właściwie jego prezes, bo to on jest kapryśnym i mściwym demiurgem obecnej rzeczywistości politycznej, na osobistą vendettę na Trybunale Konstytucyjnym w ogólności i na prezesie Rzeplińskim w szczególności, bo konflikt dla większości ogółu wyborców nie miał bezpośredniego przełożenia na ich sytuację bytową, mógł sobie pozwolić na konfrontację z KODem, bo wiadomo było, że w demonstracjach nie brali udziału wyborcy PiS, a konfrontacja cementowała własne szeregi w poczuciu "wszyscy przeciwko nam, musimy walczyć". 

Dużo więcej szkody przyniosły działania nieusuwalnego ministra obrony Antoniego Macierewicza i jak najbardziej usuwalnego ministra skarbu Dawida Jackiewicza. Co prawda bowiem afera z mianowaniami niekompetentnych arrywistów i "rwaczy" wzięła swoją nazwę od wyniesionego do zaszczytów i stanowisk Bartłomieja Misiewicza, jednego z bliskich współpracowników ministra obrony, ale to minister skarbu został kozłem ofiarnym.

Ale protest przeciwko zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych zgromadził, wbrew szamańskim zaklęciom spindoktorów i usłużnych "niezależnych" dziennikarzy TVP, nie tylko te wściekłe feminazistki z włosami ufarbowanymi na różowo (tyle feministek, by zapełnić Plac Zamkowy w Warszawie i ulice innych miast to w Polsce jednak nie ma) ale również dziesiątki tysięcy wściekłych potencjalnych wyborczyń PiS. 

To, co nie udało się Mateuszowi Kijowskiemu udało się wspólnymi siłami politykom PiS, prawicowym publicystom i organizacji Ordo Iuris. Nic tak nie potrafiło zmobilizować "zwyczajnych kobiet" jak jawnie okazywana im pogarda i paternalizm, jak te panele 7 mężów opatrznościowych dyskutujących "problemy kobiet", jak wypowiedzi Tomasza Terlikowskiego, zrównujące protestujące przeciw totalnemu zakazowi aborcji kobiety z nazistami, jak wypowiedzi o "morderczyniach dzieci nienarodzonych", czy piruety werbalne Witolda Waszczykowskiego i jego zachęta do demonstrujących kobiet "Niech się bawią!". Być może minister nie wie, że jego słowa to parafraza "niech jedzą ciastka", słów, które wzburzyły Francuzów do przegnania rodziny królewskiej (w przeciwieństwie do ministra SZ królowa Maria Antonina nigdy zresztą tych przypisanych jej słów nie wypowiedziała). Wydaje mi się, że minister Waszczykowski długo pozostawał zachwycony swoim kunsztem retorycznym, a być może jeszcze w zachwycie nad sobą pozostaje. To taki typ człowieka.

A ponieważ uważam, że dokonania PiS od chwili przejęcia władzy niecały rok temu są nieszczęściem dla Polski, usilnie zachęcam polityków PiS i usłużnych im publicystów do kontynuowania przyjętej linii obrażania kobiet, zaglądania im w macice i straszenia ogniem piekielnym, policją i sądami. Zachęcam również niezależnych (od rozsądku) publicystów S24 do dalszego roztrząsania kwestii kobiecej i argumentowania, że aborcja=morderstwo. 

Przecież to tylko 50% elektoratu, kto by się tam babami przejmował. Do rządzenia tak naprawdę Pan Bóg stworzył mężczyzn, co nie pani Beato?

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka