Ostatni dzień jesieni w Sztokholmie
Ostatni dzień jesieni w Sztokholmie
Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
877
BLOG

Bliski współpracownik Antoniego Macierewicza usunięty ze stanowiska

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 6

I to nie z byle jakiego stanowiska, bo z funkcji dyrektora Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. 

Chodzi o Mariusza Maraska, który objął dyrektorowanie Centrum w atmosferze skandalu i iście sarmackiego zajazdu, gdy rok temu, z pomocą żandarmerii wojskowej grupa w skład której wchodził niesławnej pamięci Bartłomiej Misiewicz pod osłoną nocy włamała się do siedziby Centrum. To był jeden z pierwszych spektakularnych wyskoków #DobraZmiana, nieco przyćmiony kolejnymi, zwłaszcza permanentną wojną posła Jarosława Kaczyńskiego z Trybunałem Konstytucyjnym.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19364831,nocne-wejscie-ludzi-macierewicza-do-centrum-kontrwywiadu-nato.html

Jednak wydaje się, że to właśńie wydarzenie położyło podwaliny pod styl rządzenia obecnej ekipy - skandalizujący, obraźliwy dla zagranicznych partnerów i odzierający Polskę z prestiżu, który wypracowano przez ćwierć wieku.

Kilka dni przed nocnym atakiem na pozycje wroga zaczęły się propagandowe przygotowania. W obskurnym zakątku inernetu istnieje blog prowadzony przez pseudonim Aleksander Ścios, odwiedzany przez nieliczną grupę wiernych czytelników. Już 14 grudnia 2015 roku mogli zacząć domyślać się, że coś jest przygotowywane, gdy publikowano tam rewelacje o tym, jak Centrum było przechowalnią agentów służb WSI na wypadek klęski wyborczej rządu PO-PSL

Podobne zabiegi (tzn "przygotowania do odejścia reżimu PO-PSL trwały od wielu miesięcy") poczyniono w obszarze służb specjalnych. Choć ich zakres jest praktycznie nieznany opinii publicznej („wolne media” koncentrują się głownie na sprawie TK), to stopniem potencjalnego zagrożenia przewyższają one skutki „zabezpieczeń” podjętych w sferze politycznej. Nie bez powodu wspomniałem o „przezorności” szefostwa WSI, bo najbardziej zaawansowane przygotowania podjęto w służbach wojskowych, przy czym towarzysząca tym działaniom inwencja, wydaje się nawet przewyższać pomysłowość podwładnych M. Dukaczewskiego.

Dostało się przy okazji współtwórcom i współgospodarzom Centrum Eksperckiego, Słowakom, którym bloger insynuował zbyt bliskie i podejrzane związki z putinowską Rosją:

Dla „umiędzynarodowienia” projektu sięgnięto po pomoc służb słowackich i wstępne porozumienie w sprawie powołania „Centrum Eksperckiego” polskie MON podpisało z ministrem obrony Republiki Słowackiej.
Wybór partnera nie wydaje się przypadkowy. Słowacja jest dziś tym krajem NATO, który potępia sankcje nałożone na Rosję i ściślej współpracuje z państwem Putina. W połowie bieżącego roku, premier Słowacji Robert Fico złożył oficjalną wizytę w Moskwie, gdzie prowadził rozmowy z premierem Miedwiediewem i spotkał się z prezydentem Putinem. Słowacy są nie tylko zainteresowani współpracą gospodarczą z Moskwą (m.in. chcą podłączyć się do planowanego przez Gazprom rurociągu omijającego Ukrainę), ale od dawna prowadzą intensywną współpracę wojskową, modernizując np. swój  system przeciwrakietowy S-300 i planując modernizację śmigłowców Mi-17.

Za pseudonimem Aleksander Ścios ukrywa się jeden z najbliższych i najwierniejszych współpracowników Antoniego Macierewicza, rzeczony Mariusz Marasek. Aleksander Ścios prowadził swojego czasu popularny blog w S24, póki nie obraził się na zarząd S24 i nie przeprowadził na swoje śmieci, na pożegnanie, w swoim niepodrabialnym stylu obrzygując dokumentnie Igora Janke. Kilka lat wcześniej na polecenie władz S24, a więc prawdopodobnie za wiedzą najwyższego szefostwa, w tym Igora Janke, usunięty został dokładnie - również z pamięci google - wpis innego blogera, niepisującego już francis.de, który ujawnił i udowodnił tożsamość Aleksandra Ściosa i Mariusza Maraska.

Jak się wydaje, Mariusz Marasek, podobnie jak jego szef, najlepszy jest w wywoływaniu skandali, chaosu i bezproduktywnego zamieszania, oraz w demolowaniu powierzonych mu obszarów odpowiedzialności. To co Antoni Macierewicz robi na wielką skalę uczynił Marasek z CEK NATO. Po najściu na Centrum nastąpiło wyłamywanie sejfów i szuflad w biurkach pracowników i byłego szefostwa, burzenie ścian i seria niewybrednych ataków propagandowych na byłe szefostwo, prawdopodobnie oriestrowanych właśnie przez Maraska. Efektem ubocznym było zamrożenie stosunków ze słowackim rządem, który co prawda oficjalnie zachowywał się bardzo dyplomatycznie i wstrzemięźliwie, ale współpracy z nowym zarządem CEK NATO nie podjął i w wypowiedziach  of the record  dał wyraz swemu oburzeniu na polskie działania. Przypuszczam też, że również wywiady państw sojuszniczych zamroziłyi spowadziły do niezbędnego minimum współpracę z polskimi służbami. Tym samym Polska pozbawiona została skutecznej ochrony wywiadowczej. Minister obrony narodowej skazany jest na czerpanie swojej wiedzy o otaczającym świecie z fejkowych kont na twiterze, skąd pobiera sensacje o sprzedaży francuskich okrętów Rosji okrężną drogą przez Egipt za jednego dolara. Skuteczne służby wywiadowcze mogłyby powstrzymać ministra przed kompromitacją (choć właściwie: a) dlaczego niby miałyby to robić akurat w jego przypadku? b) nie wydaje się, by cokolwiek i ktokolwiek mógł powstrzymać autokompromitacje Antoniego Macierewicza). Polska, podobnie jak w wielu innych dziedzinach przestała być, po 12 miesiącach władzy #DobraZmiana, poważnym i wiarygodnym partnerem do współpracy w jakiejkolwiek dziedzinie.

Tymczasem znacznie gorzej idzie ekipie ministra obrony narodowej w zarządzaniu i utrzymywaniu struktur. Tak jest też i w przypadku CEK. Po roku działalności Mariusza Maraska Centrum znajduje się w takim samym stanie bezhołowia jak w momencie grudniowego zajazdu, czyli po prostu nie funkcjonuje. Jednocześnie Mariusz Marasek wdał się na swoim blogu w krytykowanie prezydenta Andrzeja Dudy, najwyższego zwierzchnika sił zbrojnych a więc również i swojego najwyższego przełożonego. W kolejnych wpisach "jechał" po Andrzeju Dudzie w sposób  wręcz nieprzyzwoity. Przypomnijmy, że obejmując stanowisko Mariusz Marasek składał zapewne jakąś przysięgę na wierną służbę. Swoimi wpisami po wielekroć tę przysięgę złamał, co w "normalnym państwie" skutkowałoby nie tylko natychmiastową dymisją ale być może sądem wojskowym.

Działalnością i osobą Mariusza Maraska zainteresował się w marcu 2016 roku słowacki dziennikarz Tomáš Forró, który w Dennik N opublikował artykuł Ruský fantóm, jeho slovenskí špióni a ich poľský šéfNiech za podsumowanie posłuży lead artykułu, nie pozostawiający wątpliwości co do oceny słowackich partnerów wydarzeń z grudnia 2015 r: 

Spôsob, akým nová poľská garnitúra vymenila svojich ľudí v slovensko-poľskom kontrašpionážnom centre pri NATO, bol diplomatickou a politickou katastrofou.

Forró spotkał sie z Mariuszem Maraskiem, który w bezpośredniej konfrontacji nie zaprzeczył, że to on jest właśnie Aleksandrem Ściosem i zdawał się być z tego dumnym.

Dopiero w pół roku później temat podjęła Gazeta Wyborcza. Po jej artykule z października Atakuje nie tylko sojuszników z NATO, ale też Kaczyńskiego i Dudę. Czy bloger Ścios to współpracownik Macierewicza? Tak sugeruje słowacka prasa sprawy nabrały nagłego przyspieszenia. Z wczorajszego artykułu Wojciecha Czuchnowskiego w Wyborczej  Człowiek Macierewicza odchodzi po cichu ze służb. Dlatego że był radykalnym blogerem?  możemy dowiedzieć się, że Mariusz Marasek nie jest już dyrektorem Centrum. Dymisja odbyła się w sposób dyskretny, ot w kolejnym komunikacie z działalności Centrum 22 października jako jego dyrektor wymienione jest inne nazwisko: "dyrektorem Centrum jest płk Robert Bala".

Zabawne są wykręty MON na zapytania Wyborczej o funkcję lub dymisję Maraska w mejlu rzeczniczki MON Katarzyny Jastrzębowskiej do gazety :

Rolą urzędu, czyli ministerstwa, nie jest zajmowanie się  działalnością Pana Mariusza Maraska z tej prostej przyczyny, iż  Ministerstwo jako organ administracji publicznej nie jest władne ingerować w sferę praw i wolności obywatela, zwłaszcza jeżeli korzysta on ze swoich praw konstytucyjnych.  Nadto, nie ma podstaw wynikających z regulacji prawnych, w tym Ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej w przedmiocie  udzielenia informacji odnośnie statusu Pana Mariusza Maraska. Również nie znajduję podstawy prawnej do udzielenia informacji nt. danych do kontaktu do Pana Mariusza Maraska z uwagi na fakt obowiązywania przepisów  Ustawy o ochronie danych osobowych i obligatoryjną ochronę praw jednostki w tym zakresie.

Przyznaję, że odczuwam gorzką satysfakcję.

O działalności Mariusza Maraska aka Aleksandra Ściosa (i jego ministra) pisałem wielokrotnie i bardzo krytycznie, więc uważam, że dobrze się stało, że nie ma już wpływu na działanie jednej z agend polskiego państwa. Z drugiej strony szkody, jakie ta ekipa wyrządziła i nadal wyrządza Polsce są nie do oszacowania ogromne i być może nie do odrobienia, stąd gorycz.

A moja satysfakcja wynika z faktu, że w jakimś, niewielkim stopniu przyczyniłem się do upadku Mariusza Maraska.

Polecam moje wcześniejsze wpisy. Jest ich nieco więcej, można sobie wyszukać, ale uważam, że te wymienione są warte przeczytania w całości:

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/394794,red-janke-nie-lubi-blogerow-sledczych

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/705472,jak-rozpoznac-scoop

Igorowi Janke składam tą drogą gratulacje, że w powodzi chłamu i śmiecia zalewającego S24 potrafił wychwycić jedyny wartościowy wpis - i go skutecznie docenił. Na swój sposób.

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/722480,bliski-wspolpracownik-macierewicza-atakuje-prezydenta-andrzeja-dude

Mariuszowi Maraskowi dedykuję. Przypuszczam, że oddaje dość wiernie dzisiejszy stan jego uczuć dla uwielbianego Antoniego Macierewicza:

 

Albo może  Love me, love me, say that you love me...?

 

Zobacz galerię zdjęć:

Pierwszy śnieg w Sztokholmie
Pierwszy śnieg w Sztokholmie

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka