Nie było wybuchów, rozpylania sztucznej mgły, trojga, którzy przeżyli i dobijania ofiar? Bo jeśli to wina (nieudowodniona) nieszczęsnych kontrolerów rosyjskich, to zamachu nie było. Zamachu nie było, albowiem samolot, który rozpadł się wcześniej w powietrzu nie mógł być z premedytacją sprowadzany na ziemię. Tak, kochani, prokuratura napisała, że kontrolerzy działali z premedytacją. To znaczy, z pełną świadomością i z zamiarem spowodowania katastrofy. Ale żeby to udowodnić, potrzebne są dowody (to zamierzona tautologia), a tych prokuratura nie ma.
Prokuratura zdaje się, podobnie jak piloci, nie słyszeć wezwań, wypowiadanych beznamiętnym, maszynowym - a jednak ludzkim głosem - TERRAIN AHEAD i PULL UP. Pomija je bowiem zupełnym milczeniem w swoim piśmie. A przecież powtarzane były raz po raz, w sumie kilkanaście razy w ostatnim etapie tragicznego lotu.
Więc zamachu nie było. A wy byliście wśród tych, którzy dawali się wodzić szczurołapowi z Hameln? Czy wśród tych, którzy z głupoty lub wyrachowania powtarzali bzdury?
Owszem, autorzy kłamstw o wybuchach, rozstrzeliwaniach, sztucznej mgle, dobijaniu, telefonach do najbliższych i podobnych bredni mają się doskonale.
Owszem, te wszystkie kłamstwa miały w skutku przynieść niepewność co do przyczyn katastrofy. Ale katastrofa jest wyjaśniona, powstał po przeprowadzonym dochodzeniu raport. Ten raport został przez kłamców i manipulantów usunięty i uznany za niebyły, ale można się z nim zapoznać. W przeciwieństwie do raportu obecnej podkomisji złożonej z arrywistów, karierowiczów i zapewne świrów, która po roku wytężonej pracy nie potrafi przedstawić nawet świstka papieru z wiarygodnymi, potwierdzonymi dowodami ustaleniami. Dlatego w ocenie prac podkomisji zgadzam się ze słowami, że jest to "obraz całkowitej bezradności polskiego państwa w obliczu tej tragedii". Tyle tylko, że ta bezradnośc jest skutkiem celowej polityki obecnych władz.
Niewątpliwie kampanie nienawiści i bezpodstawne oskarżenia inicjowane przez przywódcę partii rządzącej i podchwytywane usłużnie przez funkcjonariuszy rządowych i media w rodzaju Gazety Polskiej mają wymiar nigdy wcześniej nie spotykany w Polsce, porównywalny jedynie z kampaniami oczerniania w PRL. A to tylko ułamek szkód, jakie Polsce wyrządziła histeria, kłamstwa, manipulacje rozpętane przez ludzi podłych i mściwych.
Do tego te nieprzystojne miesięcznice, to publiczne comiesięczne odprawianie nibynabożeństw żałobnych, nibywieców politycznych, te jarmarczno-odpustowe karykaturalne drogi męki odgrywane na pokaz w centrum Warszawy, te rzucane w nich oskarżenia i nigdy niespełnione obietnice "dojścia do prawdy". Byłyby śmieszne, gdyby nie były motorem napędowym szczucia i nienawiści.