Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
255
BLOG

Dzień jak co dzień w Polsce PiS. Misiewicz, Berczyński

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Dowiadujemy się, że maskotka ministra wojny, Bartłomiej Misiewicz, został pozbawiony dotychczasowego stanowiska w departamencie i karnie przeniesiony - na polecenie szefowej wszystkich ministrów - na podrzędne stanowisko w Polskiej Grupie Zbrojeniowej - państwowym koncernie służącym głównie do rozdawania stanowisk chlebowych, nie wymagających większych kompetencji. Bartłomiej Misiewicz został tamże rzecznikiem prasowym, w rodzaju tych, którzy z prasą porozumiewają się jedynie za pomocą twitów.

Bardzo ładnie nasz ulubiony tłusty pączuś skomentował informacje na swój temat:

Pisanie głupot i kłamstw powinno być z automatu karane. Dyskusja z brukowcami, które podają nieprawdę jest bez sensu.

No, co on tam będzie coś komentował do prasy, on jest od pobierania wypłat a nie od użerania się z mierzwą dziennikarską.

Inny z kolei bohater ostatnich lat, przewodniczący PodKomisji do Wmawiania Polakom Zamachu Smoleńskiego, inż Wacław Berczyński, prezentowany z okazji raportu o niewykrywalnych wybuchach termobarycznych jako profesor, okazał się być wieloletnim członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Dziwne to bardzo, bo on sam jakoś o tym swoim członkostwie nie wspominał, bardziej skupiając się na prezentowaniu innych swoich osiągnięć: 

W raportach zespołu parlamentarnego był on do tej pory przedstawiany jako doświadczony konstruktor z działu wojskowo-kosmicznego firmy Boeing (jest emerytowanym principal staff engineerem tego koncernu) i NASA, a także doradca Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) i Departamentu Obrony USA. Był assistant professorem Uniwersytetu Concordia w Montrealu. Pracował też jako specjalista przy konstruowaniu samolotów w Canadair (obecnie Bombardier). Specjalizuje się w materiałach kompozytowych.
Tu akurat nikt nie może się dogrzebać do dokumentów potwierdzających te zasługi, nikt nie może się doszukać informacji. Więc mamy jakiś balans - zasługi wymienione przez Berczyńskiego nie istnieją, natomiast zasługi przez niego przemilczane są jak najbardziej realne.

Nasz kosiany przewodniczący PodKomisji zapisał się do Partii Nieboszczki w niesławnym roku 1968, gdy robiły to jedynie szuje i karierowicze. Powodem była chyba nieodparta chęć pozostania na uczelni, akurat zwalniały się miejsca i szkoda byłoby nie wykorzystać szansy dla młodych, prężnych, bez skrupułów. Znam te czasy, wiem, że były dwie ścieżki kariery uczelnianej - niepewna, bazująca na pracy naukowej i szeroko otwarta dla berczyńskich owych lat, z czerwoną legitymacją członkowską filuternie wyglądającą z górnej kieszonki koszuli non-iron i pilną obecnością na zebraniach POP. Legitymacja pomagała nie tylko w karierze uczelnianej ale otwierała drzwi urzędów paszportowych, przydziały dewiz (130 dolarów na wyjazd, kto to pamięta?), i ułatwiała zakup biletów do krajów kapitalistycznych (skrót kk) bez zbędnych formalności. Wacek korzystał z tych możliwości, bo i dlaczego miałby nie korzystać, skoro właśnie w tym celu zapisał się do PZPR? Doszedł do stopnia członka egzekutywy, gdy w 1981 postanowił dać dyla i zaczął zgrywać z bezpiecznej odległości od Polski i komunizmu niezłomnego opozycjonistę. 

Wiecie co, wcale nie myślę, że marzył o przywróceniu czystości partyjnych standardów, ot, był od zawsze miałkim oportunistą na każdym etapie swojego życia, teraz po karierze komunisty i opozycjonisty robi karierę profesora i eksperta. Takie czasy.

Podobno nasza kol. Wiesława jest przyjaciółką Wacka. Ciekawe, czy z tej samej POP?

Że co, że o członkostwie członka wiadomo już od listopada? No i co z tego? JA się dowiedziałem dzisiaj i spieszę z dobrą nowiną. Wesołych Świąt, baranki wielkanocne.

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka