Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
128
BLOG

Seryjna produkcja Faustów

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 4

We wtorek szwedzka Królewska Akademia Nauk ogłosi kto otrzymał tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki.

W spekulacjach prasowych na ten temat, ponoć z dobrego źródła, na pierwszym miejscu wymienia się odkrycie pozasłonecznych układów planetarnych. Wśród możliwych laureatów poczesne miejsce zajmuje Aleksander Wolszczan. Problem jest jednak z tym, że w opinii ekspertów poza nim zasługi w tej dziedzinie ponieśli jeszcze trzej astronomowie. A przepisy mówią, że Nagroda może być przyznana najwyżej trzem uczonym lub odkrywcom. Wygląda na to, że albo jeden z czwórki będzie musiał odpaść, albo w drodze zgniłego uniku dostanie ją kto inny.

W tym kontekście można reż rozpatrywać tzw sprawę Wolszczan, której z racji rozjazdów nie mogłem śledzić w szczegółach, ale której odpryski trafiły do mnie. Stawia ona profesora na outowej pozycji - Akademia Nauk sparzyła się już kilkakrotnie na przyznaniu Nagrody osobom co prawda wielce zasłużonym na polu nauki, ale nie zawsze spełniających najwyższe standardy moralne.

Z drugiej jednak strony co to za wysokie gremium, które nie potrafi obronić własnej integralności i poddaje się zewnętrznej, pozamerytorycznej wrzawie. 

W komentarzach, na które napotkałem przewijają się dwie linie obrony i ataku:

- Wolszczan jest człowiekiem małego charakteru, nie może więc być wielkim uczonym, jego odkrycia są mało ważne, inni (kto taki?) zrobili to przed nim lub lepiej, jego osiągnięcia to wynik pracy zespołu (poniekąd prawda, wychowankowie Wolszczana opanowali światową astronomię)  itp.

- Wolszczan jest wielkim uczonym, więc i jego moralność jest bez zarzutu, przewiny bagatelne, któż bowiem nie kolaborował w ten czy inny sposób z systemem (ulubiona figura erystyczna niektórych prawicowców, którym sen z powiek spędza świadomość, że nie wykazali się odwagą kiedy można było, gdy okazało się, że odwaga nie tylko niewiele kosztowała, ale w swoim czasie można ją było zdyskontować na przeróżne profity i zaszczyty - słuchaj Ziemkiewicz).

 Co do przewin nie wiem, nie śledziłem enuncjacji prasowych, a ponoć były wyimki z teczki Wolszczana i obfite cytaty.

Osiągnięcia są jednak niewątpliwe, nawet jeśliby nie zostały nagrodzone Noblem, znane publicznie i niemożliwe do podważenia argumentami moralnymi.

Dziwne jednakowoż, że system komunistyczny, niewydolny we wszystkich dziedzinach gospodarki za które się imał, w jednym potrafił się wykazać.

Fachowcy z SB mieli nosa do postaci świetnie się zapowiadających w jakiejś dziedzinie, na długo przedtem nim te osoby miały znaczące dokonania, ba zanim te osoby same zorientowały się co do swoich możliwości. 

Lista tajnych współpracowników to lista osób predestynowanych do wielkich osiągnięć - jeden z nich sięgał po kapelusz kardynalski, gdy mu się przeszłość nieprzyjemnie odbiła, wiele jeszcze znakomitości można by wymieniać - z prawa i lewa, po sprawiedliwości.

Różnie też przymuszano ich do współpracy - Wielgus miał przed sobą ryzyko skandalu obyczajowego, inni przeróżne mniej lub bardziej ciemne sprawki.

Na tym tle motyw Wolszczana - zrobię wiele za możność prowadzenia badań - wydaje się być możliwy do zaakceptowania, przy zważeniu wszystkich za i przeciw. 

Dwie nauki z przeszłości płyną, do zastosowania i dzisiaj.

- Każda firma headhunterska powinna zatrudnić u siebie byłego SBeka z doświadczeniem w wyłuskiwaniu talentów i umiejętnością nakłaniania do współpracy.

- My, którym nie składano ofert możemy się zawsze cieszyć klejnotem nieużywanej moralności. 

Zdjęć nie będzie. Jesień przepiękna, ale czasu brak, choć krzaki i przyroda pod nosem. 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka