Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
847
BLOG

Czy to Adam Borowski był napastnikiem? O rzekomym pobiciu.

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

10 maja, w trakcie tzw miesięcznicy smoleńskiej miał zostać uderzony w twarz Adam Borowski, były opozycjonista z Solidarności Walczącej, obecnie zaangażowany w parapolitycznej organizacji Kluby Gazety Polskiej, gdzie pełni funkcję przewodniczącego jej warszawskiego oddziału.

W jego własnych słowach odbyło się to następująco:

Kiedy doszliśmy pod Pałac Prezydencki – idący wśród nas ujawnili się. Wyciągnęli białe róże – zaczęli przeraźliwie gwizdać, krzyczeć, kpić i zagłuszać przemówienia. Potwornie wrzeszczeli, kiedy Anita Czerwińska czytała apel poległych. Kiedy śpiewaliśmy Boże coś Polskę – szydzili z pieśni, która jest przecież drugim polsklim hymnem. Stali między nami – śpiewaliśmy głośniej, by zagłuszyć wrzaski.

Kiedy prowadzący uroczystość Jan Kasprzyk zakończył ją i podziękował za obecność, nagle tłum zafalował, zaczęła się przepychanka. Poczułem, że ktoś łapie mnie z tyłu za ramiona i próbuje odciągnąć. Wyrwałem się, odepchnąłem go  z pytaniem „czego chcesz, czemu mnie szarpiesz?”, zareagowali też inni ludzie. Napastnik schował się za transparentem i przez ten transparent poczułem silne uderzenie pięścią w twarz. Nie mogłem ciosu odeprzeć, ani zrobić uniku, bo uderzył będąc zasłonięty przez materiał transparentu.

Według innego jeszcze opisu wydarzeń rzecz się miała tak:

      Nagle poczułem, że ktoś mnie ciągnie za marynarkę. Jako że jestem dość silny, szybko się wyrwałem z         uchwytu, odwróciłem się i odepchnąłem tego mężczyznę. Zapytałem się go też, dlaczego mnie szarpie.        Zareagowali również inni ludzi. Wtedy on zaczął się wycofywać. W pewnym momencie schował się za           transparent

Mamy więc bliżej nieokreślone "przepychanki", mamy "pociągnięcie za marynarkę", mamy "odepchnięcie?, mamy "wycofywanie się mężczyzny", który rzekomo zaatakował Grabowskiego. Jeszcze raz - przytrzymuje Borowskiego za marynarkę, zostaje odepchnięty, wycofuje się - a więc, co nie zostało powiedziane - Borowski go prześladuje,idzie za nim, już raz go popchnął, mężczyzna chowa się, Borowski nie odpuszcza - ja bym się czuł zagrożony - mężczyzna uderza Borowskiego. Zupełnie bez powodu?

Ale jedno sformułowanie nie dawało mi spokoju. Co to były za "przepychanki", nad którymi Borowski tak łatwo się prześlizguje, a które znikają w kolejnych opisach zdarzenia?

Otóż te przepychanki odnoszą się najwyraźniej do znacznie poważniejszego incydentu w trakcie demonstracji - tłum zaatakował i pobił dwie uczestniczki Obywateli RP w chwili gdy wyciągnęły białe róże. Wydarzenie zostało kilkakrotnie opisane. W atakującym kobiety motłochu znalazł się również Adam Borowski, został rozpoznany. Z komentarza innej uczestniczki, nieco  poniżej wpisu z facebooka, wyłania się obraz sytuacji bardzo groźnej, ataku, w którym rzekoma ofiara brała czynny udział. Stąd być może wzięło się "ciągnięcie za marynarkę" czyli powstrzymywanie rzeczywistego agresora:

W rzeczywistości w tym miejscu i w tym czasie doszło do ataku smoleńskich wyznawców na dwie uczestniczki naszej demonstracji, które tam stały z białymi różami. Obie zostały poturbowane, jedna z nich odniosła obrażenia – obdukcję medyczną wykonano. W obronie dwójki kobiet stanęło trzech mężczyzn. Dariusz Kraś był jednym z nich. Scenę opisało wielu świadków, istnieje wiele zdjęć i nagrań wideo z zajścia. Wciąż zbieramy te materiały. Na zdjęciach widać również p. Borowskiego. Jest bardzo możliwe, że istotnie został uderzony, choć z powodu odległości wydaje się wykluczone, by mógł to rzeczywiście zrobić Dariusz Kraś. P. Borowski natomiast uczestniczył w napaści na poszkodowane kobiety. 

A tutaj komentarz Katarzyny Szumniak:


Dopóki trwała uroczystość jako tako znosili naszą obecność i nasze białe róże. Ruszyli na nas, kiedy oficjalna część się skończyła, a my zaczęliśmy się wycofywać w stronę "naszych". Napierali na nas, popychali, wrzeszczeli, wytrącono mi telefon, którym usiłowałam rejestrować. Wśród agresorów był również Borowski - wściekły i rozjuszony. Machał łapami, krzyczał, popychał. Znam go z prywatnych okoliczności, rozpoznaję jego twarz, więc zaczęłam wrzeszczeć na cały głos używając wielokrotnie jego nazwiska "No i co Panie Borowski, teraz będziesz nas bił?!" itp. To go trochę ostudziło i zaskoczyło - na tyle, że pod osłoną towarzyszących nam facetów udało się nam wycofać.

No, ale jeśli wierzycie Gazecie Polskiej, niezalezna.pl i innym organom partyjnym to nic takiego nie miało miejsca.







Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo