Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
745
BLOG

Siedmiu wspaniałych ratuje świat

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Jednym z najbardziej uporczywych glupstw, ktore zdaja sie byc niemozliwe do wyplenienia, jest mem o pracowitych mnichach, ktorzy slecza nad rekopisami medrcow antyku i pracowicie kopiujac strone po stronie ratuja je dla potomnosci. Tej potomnosci, ktora przyjdzie po nich, doceni i zrozumie tresc - a potem juz z gorki, mamy triumfujaca cywilizacje chrzescijanska.

Powielacze mema nie daja sobie chwili na refleksje - po co niby chrzescijanscy mnisi mieliby kopiowac rekopisy pogan? Poganstwo nie ma dobrej prasy u chrzescijan, powiedzmy sobie szczerze, ma bardzo niedobra opinie u pracowitych mnichow zwlaszcza. Tam, gdzie tylko chrzescijanstwo uzyskuje stanowisko dominujace, tam, gdzie ma posluch u wladcow, tam, gdzie staje sie religia panstwowa - tam chrzescijanscy mnisi zabierają się za systematyczne niszczenie pogańskich pamiątek i wyplenianie pogańskiej myśli.

To nie jest wiedza tajemna - można o tym poczytać w każdej książce historycznej. W roku 391 Teodozjusz wprowadza z poduszczenia patriarchy Teofila  w życie dawny edykt Konstantyna nakazujący zamknięcie miejsc pogańskiego kultu w Aleksandrii. Jedną ze zniszczonych instytucji jest Muzeum i resztki biblioteki. Sama Biblioteka Aleksandryjska spłonęła prawdopodobnie w czasie oblężenia miasta przez Juliusza Cezara. Przypisywanie zniszczenie księgozbioru kalifowi Omarowi jest, zdaje się, nieuprawnione.

Tutaj należy wspomnieć o następnym nieporozumieniu. Gdy mówimy o naukowcach wyobrażamy sobie ludzi pracujących w jakichś bliżej nieokreślonych laboratoriach, wydzierających tajemnice naturze, Ale nauka eksperymentalna nie istniała w czasach antyku, a ówcześni uczeni nie zasłużyli by na to miano w czasach dzisiejszych. Nauka - czy raczej przednauka - antyku, a zwłaszcza późnego antyku to mieszanka magii, wróżbiarstwa, kultów religijnych i astrologii. Wszystko to miało zastosowanie jak najbardziej praktyczne i codzienne - do uczonych udawano się po wróżbę, w celu zasięgnięcia rady, w razie choroby. Pitagorejczycy czy neoplatonicy w działalności przednaukowej widzieli narzędzie religijne, mistycyzm, asceza, magia splatały się ze sobą w nierozdzielną całość z rozważaniami filozoficznymi, czy poszukiwaniem odwiecznej harmonii w magii liczb.

W roku 529 cesarz Justynian Wielki zarządza zamknięcie Akademii Platońskiej w Atenach. Pisałem już o tym: http://tekstykanoniczne.salon24.pl/125073,cywilizacja-chrzescijanska.

Podobno było ich siedmiu, ostatnich mędrców Akademii Platońskiej. Pisałem, że wypędzeni, udali się na dwór perskiego króla Chesroesa. Tym samym epoka antyku zakończyła się, w Europie triumfowało chrześcijaństwo. Nić kontynuacji i tradycji zostaje zerwana. Europa odwraca się od antyku na całe pięć wieków. NIe ma żadnych mnichów-kopistów. Chrześcijaństwo jest niewydolne intelektualnie.

Zatrzymajmy się na chwilę, bo to moment dramatyczny. Losy cywilizacji ważą się i nic nie wskazuje, by mogła zostać uratowana. Wszystko zależy od siedmiu ludzi, w ich głowach, i w rękopisach, które ze sobą zabierają na tułaczkę. Tak niewiele brakuje, by nie zostało po nich nic, nawet wspomnienie, czy przypis w jakimś traktacie teologicznym apologizującym triumf wiary.

Ale jakie były ich dalsze losy?

Pobyt na dworze perskiego satrapy okazał się być wielkim rozczarowaniem. Wkrótce siedmiu wspaniałych powraca w granice Imperium, ale są ostrożni, nie chcą narazić się władzy i pod wodzą Damascjusza osiedlają się na dalekich peryferiach, w mieście Harran, starożytnym Carrhae, zapisanym w historii niezbyt ważną bitwą.

Harran to centrum, jedno z centrów ludu - i tu zaczynają  się trudności i niepewności. Bo jak ich nazwać? Funkcjonują w piśmiennictwie pod wieloma nazwami: Syriacy, Syrianie, Asyryjczycy, Chaldejczycy, Aramejczycy. W szóstym wieku naszej ery od dawna już nie istnieje ich własne państwo, są na łasce kolejnych obcych władców - a jednak wola przetrwania, zachowania języka, a nawet pogańskiej religii sprawia, że istnieją do dnia dzisiejszego, miast tak jek wiele innych ludów roztopić się lub zniknąć. Używają języka - niech będzie - syriackiego, jednego z dialektów aramejskiego. Kościoły asyryjskie/syriackie/chaldejskie/nestoriańskie to najstarsze z kościołów chrześcijańskich, mogące pochwalić się nieustającą tradycją od pierwszych wieków naszej ery. Ale mieszkańcy Harran są poganami - sabijczykami. To zdaje się była religia wielce synkretyczna, mająca w swoim panteonie prócz bogów lokalnej proweniencji bóstwa importowane z bliższej i dalszej okolicy. Przedziwne, że potrafią oprzeć się naporowi wpierw chrześcijaństwa a następnie islamu aż po wiek XI. Lawirują, uginają się przed naciskami, zagrożeni masakrą w roku 830, o ile nie zwrócą się w kierunku jednej z "wiar księgi" wymigują się, wskazując na obecność w swoim kulcie postaci biblijnych, oddają bowiem boską cześć Noemu. Jeden z odłamów sabijczyków dotrwał do naszych czasów - to mandejczycy

Być może swoje ocalenie mogą zawdzięczać swym umiejętnościom praktycznym - astrologii, magii, wróżbiarstwu i medycynie - a te były wysoko cenione, mimo pogańskiej proweniencji. Być może ocaliło ich położenie miasta z dala od centrów władzy - można jedynie spekulować.

Wybór miejsca osiedlenia był związany również z faktem, że spośród siedmiu ostatnich członków Akademii Platońskiej czterech było Syriakami. W kaźdym razie, w tej kapsule czasu, jakim było miasto Harran podejmują się oni i ich następcy dziełu tłumaczenia ocalałych rękopisów antyku na syriacki/aramejski. Trwają anonimowo przez ponad 250 lat,gdy wraz z założeniem Bagdadu i powstaniem Domu Mądrości ich wiedza, rękopisy znów stają się potrzebne.

Dom Mądrości - wszyscy wiedzą, o czym mowa? Hm, w przeciwieństwie do nieistniejących mnichów-kopistów ta instytucja rzeczywiście istniała. To coś w rodzaju kombajnu naukowego - uniwersytetu, biblioteki publicznej i domu wydawniczego - stąd wszystkie te, tak dobrze nam znane instytucje naukowe współczesnego świata biorą swój początek. Rękopisy przechodzą przez jeszcze jeden proces translacji - tym razem na arabski, docierają do najdalszych zakątków cywilizowanego świata wieków średnich. Synonimem cywilizowanego świata jest obszar zasięgu cywilizacji islamu - chrześcijańska Europa jeszcze się nie obudziła z barbarzyństwa.

Dopiero w XI wieku następuje ponowne przyjęcie myśli antyku, wzbogaconej o osiągnięcia takich uczonych złotego wieku cywilizacji islamu jak al Chwarizmi, Alhazen, Awerroes, al Biruni i dziesiątków innych w Europie.

Na bazie osiągnięć cywilizacji islamu powstają pierwsze europejskie uniwersytety, zostaje założona przez biskupa Fulberta Szkoła Katedralna w Chartres, jedno z najważniejszych centrów tzw ruchu tłumaczeń (z arabskiego na łacinę), przyswajania i przywracania nauki Europie, po pięciowiekowej przerwie.

Mówi się, że nasza cywilizacja opiera się na trzech podstawach: chrześcijańskiej religii (czyli judaizmie w wersji light), rzymskim prawie i greckiej filozofii. Do tej trójki dodałbym jeszcze jeden element, być może najważniejszy  - arabską naukę, z jej praktycyzmem.

To właśnie ten tak pomijany element składowy zapewnił tej cywilizacji globalny sukces. A w przygotowaniu tego sukcesu wielką rolę odegrało pewnych siedmiu mężów w VI wieku naszej ery, gdzieś na końcu świata.

Inne wpisy z tego cyklu można znaleźć pod słowami kluczowymi "cywilizacja" i "Arabowie". Jeśli ktoś chce.

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura