Nie, z własnej woli nie zaglądam na NowyEkran. Ale dobrzy ludzie podrzucili link:
Pytania do red. Michała Karnowskiego, Lisickiego i Jankego
Pokrótce - Tomasz Parol oskarża w swoim liście wymienionych z nazwiska byłych już dziennikarzy Rzeczpospolitej o nielojalne zachowanie w stosunku do byłego już pracodawcy i redakcji. Mianowicie takie, że pracując jeszcze w Rzeczpospolitej planowali i realizowali projekt konkurencyjny. Jak tam z tym było nie jest akurat tutaj istotne. Kto jak kto, ale Tomasz Parol jest znakomitym ekspertem w sprawach nielojalności i nieuczciwej konkurencji.
Właściciel S24 ma pewien dar, wcale zresztą nie tak rzadko spotykany. Mianowicie zaprzyjaźnia się z osobnikami, którzy za czułą opiekę i protekcję odpłacają się po jakimś czasie obrzyganiem swojego dobroczyńcy. Nieuleczalnie szlachetny /tutaj było słowo niecenzuralne, określające osobę bezgranicznie naiwną i dobrego serca, pakującą się w złe towarzystwo/ Igor Janke cierpi w milczeniu, bo nieuleczalnie szlachetny charakter i lojalność nie pozwalają mu odpowiedzieć szubrawcom tak, jak na to zasługują, w słowach, niech będzie nawet cenzuralnych, ale ostrych, i w milczeniu sprząta rzygowiny, plwociny i czasem ekskrementy. Co starsi bywalcy pamiętają zapewne huczne odejścia Nicponia (już nie będę cytował słów Jankego z sezonu grillowego), Freemana, który na pożegnanie zamieścił filmik z Hitlerem w roli Jankego lub odwrotnie, a i tak zostało mu to wybaczone, a z ostatnich rozstań odejście Aleksandra Ściosa, który w swoim niepowtarzalnym stylu insynuował Jankemu niejasne powiązania.
Żadne jednak rozstanie nie było podlejsze od rozstania z Tomaszem Parolem, wówczas jeszcze blogerem S24 o nicku Łażący Łazarz. To zresztą tylko moja subiektywna ocena, ktoś inny może ustawić ranking odmiennie.
Zaczęło się od histerycznego wpisu ŁŁ pod tytułem Palikot zastrasza i pozywa blogera, to znaczy ŁŁ. Co się działo, wpis zebrał ponad 800 komentarzy z wyrazami poparcia dla Tomasza Parola, a Igor Janke zaoferował wszelką możliwą pomoc dla Łażącego Łazarza. Jak to tam było z tym zastraszaniem dokładnie nie wiadomo, sprawa nie została nigdy, mimo obietnic, wyjaśniona, raz tylko wypsnęła się Jankemu skarga na niewdzięczność ŁŁ, któremu poświęcił tyle starań a i zdaje się żywej gotówki.
Linki do afery Łażącego Łazarza można znaleźć w mojej notce sprzed kilku miesięcy, nie chce mi się ich na nowo przeklejać: Kim są ofiary przekrętów?
Co zrobił Tomasz Parol uratowany z tarapatów przez Igora Jankego? Jak okazał wdzięczność?
Zaczął zakładać konkurencyjny w stosunku do S24 własny (no nie całkiem własny, za pieniądze niewiadomego pochodzenia i pod szyldem firmy-słup) interes (oj), podbierając jawnie co lepszych blogerów swemu dobroczyńcy (oj), reklamując bezczelnie nową inicjatywę we wpisach na S24 (oj).
Na koniec obrzygał Igora Jankego w specjalnie mu poświęconym wpisie już na NE i wielokrotnie jeszcze wymiotował przy nadarzających się okazjach.
Jak więc widzimy mam zupełną rację nazywając Tomasza Parola znamienitym ekspertem od nieuczciwej konkurencji i specjalistą od nielojalności. Chyba się ze mną zgodzicie?
Ja mam jednak w przeciwieństwie do Igora Jankego charakter parszywy, i lubię złośliwie opisywać każde draństwo (cenzura nakazała mi usunąć słowo k......o) i szubrawstwo (tutaj miało być jeszcze dłuższe słowo na literę "s"), czyli tłuc buca.
A, jeszcze jedno - o co oskarża Tomasz Parol Igora Jankego? O to, że ten ponoć był zapytywany, czy nie zechciałby zostać redaktorem naczelnym Rzeczpospolitej. Jak wiadomo Igor Janke ujął się godnością i wraz z kolegami w geście solidarności pożegnał się ze swoim pracodawcą.
O, Igor Janke ma nowych kolegów, z którymi się solidaryzuje? Co mówi moja kryształowa kula, prędko?
Kłopoty widzę, nowe kłopoty.
No, to już wiecie, czego się spodziewać.