Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
2733
BLOG

Bliski współpracownik Macierewicza atakuje prezydenta Andrzeja Dudę

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 34

Na blogu Bez Dekretu ukazał się ponad miesiąc temu wpis ostro atakujący prezydenta Andrzeja Dudę: LIDER (NIE)BEZPIECZEŃSTWA

Autor zarzuca prezydentowi w obelżywych sformułowaniach działanie na szkodę państwa polskiego. Pogrubienia pochodzą ode mnie:

Można bowiem dostrzec, że poglądy pana Andrzeja Dudy na kwestie zagrożenia rosyjskiego, wykazują niepokojącą analogię z ocenami poprzedniego lokatora Belwederu. Oczywiście, byłoby przesadą zestawianie kilku wypowiedzi polityka PiS z wielowątkową, prorosyjską polityką Komorowskiego, jednak nie sposób nie dostrzec, że pan  prezydent formułuje oceny tyleż fałszywe, jak groźne.

Kilka akapitów dalej:

Nazwanie tej  wypowiedzi nieprzemyślaną, byłoby eufemizmem. Tymi kilkoma słowami, pan  prezydent sprawił ogromny prezent Rosjanom oraz naszym „przyjaciołom” z Niemiec i Francji, którzy nie tylko nie widzą potrzeby wzmacniania wschodniej flanki NATO ani instalowania tu stałych baz wojskowych, ale nasze obawy przed atakiem rosyjskim uznają za przesadne i wynikające z „polskiej rusofobii”. Jeśli zestawimy je z inną wypowiedzią prezydenta, w której opowiedział się za prowadzeniem „dialogu z Moskwą” i zapewniał, że „nie zamierzamy izolować Rosji”, otrzymujemy wizję relacji bliską wypowiedziom B. Komorowskiego.

I jeszcze:

Cieszyłaby mnie odwaga pana Dudy, który odwiecznego agresora uważa za partnera, gdyby słowa te nie padły w przededniu szczytu NATO. Szczytu, który ma zdecydować o realnych gwarancjach naszego bezpieczeństwa. Ten kontekst nakazuje stawiać  pytania o intencje pana prezydenta i jego kompetencje polityczne.

Dalej: 

Nie interesuje mnie dbałość pana prezydenta o zasady poprawności politycznej ani fałszywe, „georealistyczne” poglądy jego doradców. Prezydent Polski nie ma prawa zaprzeczać faktom ani relatywizować zagrożeń.

Na koniec:


Otóż nie, panie prezydencie, to nie jest postawa odstraszania lecz objaw skrajnej głupoty i ignorancji.
Domyślam się, że ktoś musiał podpowiedzieć panu prezydentowi tę bałamutną przenośnię, a ponieważ  pan Duda nie ma głębszej wiedzy o świecie, powtórzył ją w odniesieniu do Rosji
 

Autorem bloga Bez Dekretu jest nasz były kolega, Aleksander Ścios, znany swojego czasu z pretensji pod adresem Igora Jankego "dlaczego nie jestem na Stronie Głównej", który rozstając się z Salon24 nie omieszkał zmieszać z błotem jego gospodarza. Moje drogi krzyżowały się z drogami Ściosa kilkakrotnie, kto zechce ten wyszuka. Przyznaję, że dość szybko wyrobiłem sobie zdanie na temat jego twórczości publicystycznej, które podtrzymuję do dziś.

Oczywiście, że każdy może mieć opinię, nawet ostrą, na temat działalności publicznej prezydenta, mamy wolność słowa. Internet pełen jest poglądów ekstrawaganckich, powyższe cytaty mieszczą się gdzieś w mainstreamie cudaków i dziwaków, zwolenników teorii spiskowych i wybitnych analityków politycznych, dokonujących swych analiz na podstawie informacji sprzed ekranu telewizora, tych wszystkich  armchair generals, przenikliwością swojego umysłu odgadujące dalekosiężne plany możnych tego świata. No więc tak właśnie oceniałem pisaninę Aleksandar Ściosa, przynajmniej u początków mojej bytności w S24, póki po jakimś czasie nie zorientowałem się, że być może jest świrem, ale  z dostępem do papierów, do informacji niedostepnej publicznie, być może tajnej. Co nie zmieniło w żaden sposób mojej oceny jego pożal się Boże analiz. 

Przyznaję, że nie śledziłem działalności blogerskiej Aleksandra Ściosa, ani w S24, ani gdy już "poszedł na swoje". Gdyby nie dobrzy ludzie, którzy zwrócili moją uwagę zapewne nie przeczytałbym i tego tekstu.

Ale Aleksander Ścios nie jest takim sobie blogerem-amatorem. Jest tajemnicą poliszynela, że za pseudonimem ukrywa się bliski współpracownik Antoniego Macierewicza, jeden z najbardziej zaufanych ludzi ministra obrony, jego prawa ręka w Komisji Weryfikacyjnej ds WSI w latach 2006-2008, a 30 grudnia zeszłego roku powołany przez ministra na stanowisko pełnomocnika ds. Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO i jego dyrektora. 

Że Mariusz Marasek - bo o nim tu mowa - i pisujący pod pseudonimem Aleksander Ścios bloger to jedna i ta sama osoba przestało być tajemnicą, gdy inny bloger S24, niepisujący już tu francis.de przeprowadził imponujące śledztwo i powiązał ze sobą publicznie znane fakty:

1. Uczestnictwo Mariusza Maraska w tzw Komisji Weryfikacyjnej ds WSI, łącznie m.in z Piotrem Bączkiem.

2. Uczestnictwo Maraska w Fundacji Pro Veritas et Scientia lub Veritas et Scientia założonej przez blogerkę S24 i blogmedia .pl Elżbietę Szmidt występującą pod nickiem Maryla. Informację znaleźć można w biogramie Maraska w Wikipedii.

3. Aleksander Ścios wspominał o swoim zaangażowaniu w Fundację Pro Veritas et Scientia - albo w Salon24 albo na blogmedia.pl

Tożsamość Ściosa/Maraska znana jest niewątpliwie kilku innym osobom, wspomnianym już Elżbiecie Szmidt, z którą współpracował w Fundacji Pro Veritas et Scientia i Igorowi Jankemu. Zapewne to na polecenie ówczesnego szefa S24 dokonano starannego czyszczenia Salonu z wszystkich śladów wpisu francis.de, tak skutecznego, że nie zachowała się nawet kopia w pamięci google, a to wymaga pewnego wysiłku, znajomości rutyn i determinacji.

Nie ujawniam też żadnych tajemnic państwowych, swoje śledztwo dziennikarskie przeprowadził również słowacki dziennikarz stacjonowany w Polsce, Tomáš Forró, a rezultaty opublikował w artykule Ruský fantóm, jeho slovenskí špióni a ich poľský šéf. Poniżej fragment artykułu, opis konfrontacji z Maraskiem podjętej przez Forro:

 Hádžem na stôl články Aleksandra Ściosa. Pýtam sa, či už neverí tomu, čo kedysi písal o mojej krajine paktujúcej s Ruskom. Či teraz, keď dostal teplé miesto v spoločnom projekte, zrazu zmenil názor a Slovákov už berie ako overených spojencov. Nepýtam sa Mariusza Maraska, či je AleksandromŚciosom. Ja sa s ním rozprávam, akoby bol Aleksandrom Ściosom. Na pasáže a myšlienky zo Ściosových textov sa pýtam môjho spoločníka, akoby boli jeho vlastné. A Marasek reaguje.

Teraz už niet pochýb: človek, ktorý sedí oproti mne, sa správa ako autor textov Aleksandra Ściosa. Keď ho za ne chválim, takmer sa pýri; keď niektoré pasáže náročky nesprávne interpretujem, Marasek mi bez mihnutia oka vysvetľuje správny zmysel a uvádza veci na pravú mieru: „Tu som napísal toto a toto, a tu ste prehliadli, že išlo len hyperbolu...“  Naivne prikyvujem; od Slovenska prechádzame k Nemecku a potom ďalej, ku všetkým tým stereotypom, polopravdám a výmyslom, z ktorých sa zdá byť utkaná konšpiračná sieť myšlienkov ého sveta veliteľa poľských ozbrojených síl a jeho blízkeho priateľa sediaceho teraz predo mnou.

Potom urobím chybu.Začnem tlačiť ešte viac. Pýtam sa, prečo Marasek nepíše texty pod svojím menom. Vysvetľuje, že teraz je verejná osoba a nesmie sa vyjadrovať k témam, ktoré by mohli napríklad Nemci považovať za neprijateľné. Oponujem, že predsa nemá problém písať pod pseudonymom. Marasek sa viditeľne zháči. Nikdy vraj netvredil, že je Aleksander Ścios, a on sám to nikdy nevyvráti ani nepotvrdí. Nakoniec však nevydrží a s ironickým úsmevom mi oznámi, že napriek všetkému sa v podstate môže podpísať pod mnohými vyjadreniami tohto autora. S porozumením prikyvujem: nech teda identita Aleksandra Ściosa zostane naveky tajomstvom.

 

Okazuje się, że nie tylko kobietę da się uwieść pochlebstwami. Równie dobrze działają słodkie słówka i udawany zachwyt na próżnego, łasego pochwał dyrektora Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Nie wypiera się autorstwa wpisów na blogu, tłumaczy jedynie, uśmiechnięty, że w jego nowej funkcji nie wypada mu publikować pod własnym nazwiskiem

Teraz tenże dyrektor służb specjalnych zrobił coś niespotykanego w kraju demokratycznym. We wpisie na swoim blogu zaatakował swego najwyższego przełożonego, zwierzchnika sił zbrojnych, urzędującego prezydenta. Oskarżył go o ignorancję i głupotę, insynuował, w słowach wcale nie oględnych, działanie na szkodę Polski, działanie na korzyść "wroga". Nie jest istotne czy prezydent, w swoich koncyliacyjnych, dyplomatycznych wypowiedziach miał lub nie miał racji.

Jeśli Polska nie jest dyktaturą, republiką bananową, to wysoki przedstawiciel służb nie ma prawa, nie wolno mu nigdy, przenigdy atakować swojego zwierzchnika i prezydenta kraju. Po prostu, na służby i ich funkcjonariuszy nie może padać nawet cień podejrzenia, że mogłyby być, w sytuacji krytycznej nielojalne wobec władz państwowych. Tutaj zaś jeden z wyższych funkcjonariuszy jawnie i bez ogródek to posłuszeństwo wypowiada prezydentowi. To graniczy ze zdradą, być może nawet granice zdrady przekracza.

Ja wiem, że w kurniku zarządzanym przez Jarosława Kaczyńskiego Andrzej Duda stoi dość nisko w hierarchii dziobania i sam sobie na tę pozycję zapracował. Ale tu nie chodzi o prywatnego Andrzeja Dudę, tylko o prezydenta i podstawy państwa, kwestionowane przez, przepraszam za wyrażenie, świra wyniesionego na stanowisko i zaszczyty.

Ale jest w tym jeszcze więcej. To nie jest przecież wyskok samotnego funkcjonariusza służb. Mariusz Marasek/Aleksander Ścios to najwierniejszy z wiernych Antoniego Macierewicza. Tak jak Stalin cytował Lenina, jak Jarosław Kaczyński odwołuje się do dziedzictwa swojego brata, tak Mariusz Marasek w swojej publicystyce odwołuje się i obficie cytuje swego pryncypała i mentora, Antoniego Macierewicza. W przywoływanym przeze mnie tekście słowami:

Oceny te warto skonfrontować z wypowiedziami ludzi, którym nie brakuje doświadczenia i solidnej wiedzy o świecie:

Rosja jest dzisiaj największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa świata.  Żadne państwo w historii ostatnich kilkudziesięciu lat tak nie podważyło ładu światowego, jak Rosja, atakując najpierw Gruzję, a później Ukrainę. I stale okupując terytorium niepodległego państwa, otwarcie wskazując, że nie chce akceptować niepodległości tego państwa i jego suwerenności. (…)

- Tak długo, jak długo trwa ta okupacja, jak długo wybitni przywódcy rosyjscy będą sobie pozwalali na sformułowania, że Warszawa jest na ich celowniku, tak długo Polacy będą uważali, że to jest zagrożenie dla ładu i bezpieczeństwa europejskiego i światowego” – stwierdził niedawno Antonii Macierewicz.

Mariusz Marasek przeciwstawia prezydentowi ministra obrony narodowej, podkreślając swoją wierność i służbę temu ostatniemu.

I znowu, pomijam słuszność lub nie opinii Antoniego Macierewicza. Ale jeśli jego podwładny, jego najbliższy współpracownik, jego publicystyczna tuba wypowiada się w ten sposób o prezydencie za wiedzą ministra obrony, to mamy do czynienia ze spiskiem i przygotowaniem zamachu stanu. Z czymś, o czym od dawna trąbią tzw prawicowi obserwatorzy sceny politycznej. Ileż oni spisków by nie odkryli, przegapili ten jeden najbardziej oczywisty.

Skąd jednak zainteresowanie słowackiego dziennikarza osobą blogera i dlaczego podjął on dziennikarskie śledztwo, które swoją drogą powinno być przeprowadzone przez którąś z polskich gazet? Nie dlatego, by ujawnić tożsamość blogera, ale by ujawnić, czym zajmuje się wysoki funkcjonariusz służb.

Ano dlatego, że Aleksander Ścios/Mariusz Marasek wystąpił w swojej podwójnej roli, blogera i tajnego współpracownika, w aferze, która uderzała również w siły zbrojne i kontrwywiad Słowacji. Najpierw, jako Aleksander Ścios, przeprowadził przygotowanie propagandowe na swoim blogu, między innymi oskarżając Słowację o uległość w stosunku do Rosji, we wpisie PROJEKT CENTRUM EKSPERCKIE NATO - DESANT Z SKW:

Dla „umiędzynarodowienia” projektu sięgnięto po pomoc służb słowackich i wstępne porozumienie w sprawie powołania „Centrum Eksperckiego” polskie MON podpisało z ministrem obrony Republiki Słowackiej.


Wybór partnera nie wydaje się przypadkowy. Słowacja  jest dziś tym krajem NATO, który potępia sankcje nałożone na Rosję i ściślej współpracuje z państwem Putina. W połowie bieżącego roku, premier Słowacji Robert Fico złożył oficjalną wizytę w Moskwie, gdzie prowadził rozmowy z premierem Miedwiediewem i spotkał się z prezydentem Putinem. Słowacy  są nie tylko zainteresowani współpracą gospodarczą z Moskwą (m.in. chcą podłączyć się do planowanego przez Gazprom rurociągu omijającego Ukrainę), ale od dawna  prowadzą intensywną współpracę wojskową, modernizując np. swój  system przeciwrakietowy S-300 i planując modernizację śmigłowców Mi-17.

Stary, dobry Ścios i jego insynuacje analizy. To byłoby śmieszne, gdyby nie było groźne, bo Ścios ma teraz władzę i egzekutywę w swoim ręku. Tekst na blogu opublikowany został 14 grudnia. Po tym przygotowaniu propagandowym, w trzy dni później ekipa Służby Kontrwywiadu Wojskowego pod kierwonictwem innego zaufanego współpracownika Antoniego Macierewicza, Piotra Bączka, powiązanego również z Maraskiem/Ściosem dokonała nocnego zajazdu na siedzibę Centrum Eksperckiego:

O godz. 1.30 w nocy urzędnicy Antoniego Macierewicza weszli z Żandarmerią Wojskową do Centrum Kontrwywiadu NATO. Chcieli zająć pomieszczenia ośrodka, ale udało im się tylko przegonić oficera dyżurnego.
 
Noc z czwartku na piątek, godz. 1.30. Pod drzwi tymczasowej siedziby Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO w Warszawie podchodzą szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Bączek, Bartłomiej Misiewicz, dyrektor gabinetu ministra obrony Antoniego Macierewicza, osoby z nowego kierownictwa SKW. Asystuje im żandarmeria. Używając dorobionego klucza, wchodzą do środka. Oficerowi dyżurnemu Centrum oświadczają, że ma opuścić budynek, i wręczajądokument o przeniesieniu do rezerwy kadrowej. Dyżurny zawiadamia dyrektora Centrum pułkownika Krzysztofa Duszę. - Zjawiłem się natychmiast, ale nie zostałem już wpuszczony do środka, zawiadomiłem więc policję, ale funkcjonariusze po przyjechaniu na miejsce i konsultacjach z przełożonymi powiedzieli, że sprawa przekracza ich kompetencje, i odjechali - relacjonuje "Wyborczej" płk Dusza.
 

 

A potem, jak już podawałem, w prezencie noworocznym Mariusz Marasek, historyk z wykształcenia, bez doświadczenia, ale bezgranicznie lojalny zostaje mianowany przez Antoniego Macierewicza dyrektorem Centrum Eksperckiego NATO:

Powołanie nowego pełnomocnika i dyrektora CEK NATO

W związku z wypełnieniem zadań, powierzonych przez ministra pełnomocnikowi MON ds. Utworzenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz powołał nowego pełnomocnika ds. CEK NATO, którym został pan Mariusz Marasek.

Pan Mariusz Marasek obejmie jednocześnie stanowisko dyrektora Centrum. Jego zastępcą będzie płk Robert Bala. 

***

Mariusz Marasek (ur. 22.04.1959 r.) historyk i socjolog, prorektor niepublicznej uczelni wyższej.
Poseł na Sejm I kadencji (1991-1992), wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, doradca ministra spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego (1992). W latach 2006 – 2008 członek Komisji Weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych i dyrektor ośrodka szkolenia kontrwywiadu wojskowego. Przez dwie kadencje radny Rady Miasta Skierniewice i przewodniczący Rady Miasta. Współzałożyciel i prezes zarządu Stowarzyszenia Hospicjum im. Hanny Olszewskiej.

Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Medalem Komisji Edukacji Narodowej.

Autor publikacji o tematyce historycznej i socjologicznej.
 

Bartłomiej Misiewicz
Rzecznik prasowy MON

 http://www.mon.gov.pl/aktualnosci/artykul/najnowsze/2015-12-30-powolanie-nowego-pelnomocnika-i-dyrektora-cek-nato/

Istnieje coś takiego, jak  modus operandi  - wypróbowany sposób postępowania. Jeśli nasze działanie przynosi pożądany skutek, to postępujemy podobnie następnym razem. I następnym razem. Czy znaczy to, że za propagandowym atakiem na prezydenta pójdą kolejne kroki?

To byłoby śmieszne, gdyby nie było tak groźne. 

PS. Kilka linków, gdyby wam się chciało:

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/394794,red-janke-nie-lubi-blogerow-sledczych

http://web.archive.org/web/20120323084109/http://francis.de.salon24.pl/394052,kim-jest-aleksander-scios
http://web.archive.org/web/20120331191451/http://francis.de.salon24.pl/394143,kim-jest-aleksander-scios-2
http://web.archive.org/web/20120401162208/http://francis.de.salon24.pl/394554,nas-moga-pomawiac-i-wyzywac-od-szumowin
http://web.archive.org/web/20120331224337/http://francis.de.salon24.pl/394543,informuje-ze-to-nie-ja-usunalem

Głównego wpisu francis.de nie da się odtworzyć. Został bezpowrotnie usuniety. Jest gdzieś jeszcze niedziałający link, to wszystko.

 

 

 

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka