Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
2595
BLOG

Trzy miesiące Andrzeja Dudy

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 126

Lider jest od tego, by brać to na siebie.

Janusz Piechociński o swojej rezygnacji 

Wczoraj minęły dokładnie trzy miesiące od zaprzysiężenia Andrzeja Dudy i czas na podsumowanie tego pierwszego okresu sprawowania przez niego urzędu. 

Przyznaję, że miałem większe nadzieje związana z prezydentem Dudą. Wydawało mi się, że młodość i energia, którą zademonstrował w trakcie kampanii wyborczej dobrze rokują na przyszłość. Tak pisałem w lutym:

Układny, werbalny, swobodny, z reprezentacyjną żona i uroczą córką, odstający o siedem poziomów od wiernych wyrobników w pisowskich sztolniach. A przy tym właśnie taki, jaki powinien być wzorzec polityka z tej uważanej w Polsce za prawą stronę - wierzący, ale nie kruchciany, konserwatywny, ale bez czarnego podniebienia, patriota ale bardziej przez podkreślenie związków ze swoim heimatem, bez pustych tromtadrackich deklaracji, rozwazny, ale o określonych poglądach. Jednym słowem - wybieralny. I piszę to bez żadnej złośliwości, Andrzej Duda robi bardzo dobre wrażenie i zapewne im bliżej będzie wyborów, jeśli będzie prowadził mądrze swoją kampanię to coraz bardziej będzie zagrażał reelekcji Bronisława Komorowskiego, odbierając mu część wyborców antypisowskich.

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/633643,duda-za-kaczynskiego-czy-zostanie-putinem

Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie w imponującym stylu i tym samym przyczynił się do późniejszego zwycięstwa PiS w wyborach parlamentarnych. Czasami zbyt ochoczo włączał się w kampanię swojej macierzystej partii, ale można go usprawiedliwic, że spłacał dług wdzięczności tym, którzy przyczynili sie do jego własnego zwycięstwa.

Ale po zwycięstwie w wyborach prezydenckich zaczęła się seria wpadek, niezręczności i odłażenia politury. 

Pierwszą wpadką było odrzucenie zaproszenie na udział w posiedzeniu RBN:

Bronisław Komorowski zapraszając Andrzeja Dudę dał do zrozumienia, że zależy mu na przywróceniu dobrego obyczaju politycznego. To był gest doceniony przez niewielu "wytrawnych" spektatorów polskiego życia politycznego, gdzie preferuje się ludożerkę i tematykę łatwą do stabloidyzowania.

Był też wymiar praktyczny tego ostatniego w tej kadencji prezydenckiej posiedzenia RBN. Miały być na nim omawiane między innymi przygotowania do mającego się odbyć w przyszłym roku szczytu NATO poświęconego między innymi sprawami bezpieczeństwa na wschodniej granicy sojuszu. To są dość ważne sprawy, pozostające w kompetencjach prezydenckich, a przekazywanie i przejmowanie obowiązków nie zaczyna się w dniu zaprzysiężenia.

Andrzej Duda odtrącił rękę wyciągniętą do zgody i wymówił się od udziału w posiedzieniu RBN pod pretekstem wyjazdu na wypoczynek. Tyle że nie był to afront wymierzony w odchodzącego prezydenta tylko we wszystkich obywateli Polski, w tym również w wyborców, którzy, mam nadzieję, poważnie widzieli sprawowanie prezydenckich obowiązków, powierzając Andrzejowi Dudzie urząd.

Jednocześnie przy tej okazji ujawniła się chętnie okazywana dewocja religijna nowowybranego prezydenta i jego zamiłowanie do uczestnictwa w kościelnych imprezach. Gdziekolwiek była okazja do pokazania się z biskupami, tam prezydent-elekt, a potem już jako zaprzysiężony, dawał sie uchwycić kamerom. Świątynia Opatrzności, Jasna Góra, czy jak poniżej Rychwałd:

Jakby dla skontrastowania ostentacyjnego braku zainteresowania dla obowiązków prezydenckich prezydent elekt wybrał na swoje pierwsze publiczne wystąpienie po powrocie z wypoczynku udział w kolejnych uroczystościach kościelnych. Tym razem jest to poświęcenie sukni wdzięczności i udział w Uroczystości Złotego Jubileuszu Koronacji łaskami słynącego obrazu Matki Bożej Rychwałdzkiej.

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/659718,kompromitacja-andrzeja-dudy

Wkrótce jednak po odmowie spotkania w RBN otoczenie Dudy, jeszcze przed jego zaprzysiężeniem, zaczęło domagać się dla niego prerogatyw należnych urzędującemu prezydentowi, między innymi prawa do wystąpienia na oficjalnych uroczystościach rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. A gdy tego nie uzyskał dał dyskretny sygnał do szczucia przez usłużnych dziennikarzy na przegranego prezydenta. Pozwolił sobie na podobną niegodziwość ponownie, gdy pozwolił, by urzędnicy Kancelarii Prezydenckiej insynuowali rzekome nieprawidłowości związane z powstaniem biura byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. To było żenujące i niegodne przedstawienie.

Od kilku dni przez tzw prasę niezależną i blogerskie przybudówki przetacza się kolejna kampania kłamstw o rzekomym przywłaszczeniu sobie przez byłego prezydenta wyposażenia z Pałacu Prezydenckiego na własne, prywatne potrzeby, zapoczątkowana artykułem w niezalezna.pl, internetowym odprysku GPC, propagandowej szpicy i maczugi PiS. To nic, że przywłaszczenia nie było, to nic, że istnieją odpowiednie przepisy prawne, to nic, że wrzaskliwe oskarżenia okazują się jedno po drugim kłamstwem. Usłużni dziennikarze, już przebierający nóżkami w mającym się wkrótce rozpocząć wyścigu po etaty, stanowiska i zaszczyty działają w myśl zasady Calomniez, calomniez, il en restera toujours quelque chose  (pomawiajcie, pomawiajcie, zawsze coś się przylepi).

/.../

Jeśli prezydent Andrzej Duda nie przerwie tej kampanii dziwnych przecieków i pomówień, których źródłem i inspiracją jest pozostająca na jego usługi Kancelaria Prezydenta,a których kolportacją zajmują się usłużne mu media, to można mieć uzasadnione podejrzenia, że nie ma on nic przeciwko jej dalszemu prowadzeniu a być może sam jej udziela swojej zgody. Dalsze milczenie i brak publicznego działania sa niegodne urzędu prezydenta.

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/673100,prezydent-duda-powinien-natychmiast-ukrocic-wybryki-swoich-urzednikow

Potem było jeszcze gorzej. Uporczywa odmowa współpracy z rządem, odmowa spotkania z premier, wzywanie na spotkania ministrów rządu z pominięciem Ewy Kopacz wystawiają złe świadectwo Andrzejowi Dudzie i jego pustym deklaracjom o zgodzie i współpracy.

W trakcie spotkania z prezydentem Niemiec pozwolił sobie na obmowę własnego kraju, i nieświadom niestosowności takiego postępowania jeszcze się nim pochwalił publicznie. W trakcie przemówienia z okazji narodzin Solidarności prezydent Andrzej Duda:

Nawiązał /.../ do swojego spotkania z prezydentem Joachimem Gauckiem.
Polska się rozwija i jest coraz nowocześniejsza
Jak mówił, prezydent Niemiec powiedział mu, że Polska pięknie się rozwija, i spytał, czy wzbudza to w Polakach zadowolenie.
Duda relacjonował, że odpowiedział niemieckiemu prezydentowi, że tak, że trudno tego nie zauważyć, że każdy, kto był w Polsce w latach 80. i 90. i kto odwiedza ją teraz widzi, że się wiele zmieniło, że Polska stała się nowocześniejsza.
"Obywatele nie są traktowani równo"
- Jest tylko jeden w tym wszystkim problem. I mówię: "Panie prezydencie, tak, i sądzę, że ludzie dlatego mnie wybrali, bo głośno powiedziałem i nazwałem sprawy po imieniu: niestety, Polska nie jest dziś krajem, o którym można by powiedzieć, że jest państwem sprawiedliwym, sprawiedliwym dla swoich obywateli, że jest państwem, w którym obywatele traktowani są równo" - mówił prezydent.

Prezydent Duda mocno: Polska nie jest dziś państwem sprawiedliwym

Po drodze było jeszcze spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim pod osłoną nocy, w prywatnym domu prezesa czy też w sąsiedniej willi mieszczącej Instytut Lecha Kaczyńskiego. Tak na marginesie, dziwna to instytucja, która wydaje się nie prowadzić żadnej działalności i nie posiadająca nawet swojej strony internetowej:

https://mojepanstwo.pl/dane/krs_podmioty/173661,instytut-imienia-lecha-kaczynskiego

Do tego nie zgadza się adres siedziby Instytutu, bo według wpisu do KRS mieści się on na Srebrnej 16, na terytorium imperium biznesowego PiS, na terenach dawnego Domu Słowa Polskiego, nie na Żoliborzu. 

Oczywiście, że prezydent ma prawo zasięgać opinii i konsultować się z kim zechce. Dziwne to jednak spotkanie z przywódcą, wówczas jeszcze, opozycji przy jednoczesnej kategorycznej odmowie współpracy z urzędującym premierem, do czego zobligowany jest Konstytucją. I nie przystaje do formalnej wagi obu osób, że najwyższy urzędnik państwowy nie spotyka się z tym właśnie doradcą w swoim urzędzie, tylko pokornie zgłasza się u niego, jakby dla złożenia hołdu lennego.

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/670942,dudagate

Wreszcie ostatnie przepychanki w sprawie udziału w nieformalnym, ale bardzo ważnym szczycie UE w sprawie uchodźców po raz kolei poświadczają, że Andrzej Duda nie potrafi dorosnąć do swojego urzędu. Zawinionym przez jego kancelarię niedopatrzeniem próbuje nieudolnie obciążyć Donalada Tuska, Ewę Kopacz, zamiast znaleźć godne rozwiązanie. Sprawa jest dość jasna z punktu widzenia Konstytucji. Odchodząca premier składa swoją dymisję na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu, którego datę niezręcznie wyznaczyła Kancelaria Prezydenta. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, by na Malcie Polskę reprezentował prezydent, skoro zarówno Konstytucja jak i Regulamin Sejmu i Senatu dopuszczają, by w obowiązkach zastąpił go Marszałek Sejmu. 

Art. 131. 1. Jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej nie może przejściowo sprawować urzędu, zawiadamia o tym Marszałka Sejmu, który tymczasowo przejmuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej. 

Do tego istnieje poważny argument pragmatyczny - nie ma sensu, by Polskę reprezentowała odchodząca premier, która nie jest już władna czegokolwiek ustalać. Lepiej, by ze względu na kontynuację władzy zrobił to prezydent. Być może chodzi jednak o to, że udając się na Maltę musiałby wypełniać instrukcje sformułowane przez ustepującą premier i ustępującgo ministra spraw zagranicznych? 

I jest byc może jeszcze jeden powód. Od samego dnia wyboru wyraźnie widać, że prezydent najlepiej czuje się w funkcji reprezentacyjnej. Otwarcia, uśmiechy, niezobowiązujące acz prretiżowe spotkania, miejsce przy tym samym stole co prezydenci Obama i Putin są usłużnie nagłaśniane przez przyjazne media, a media, które zaniedbują publikacji pustych materiałów z nic nieznaczących uścisków dłoni z prezydentami i premierami są karcone. Wygląda jednak na to, że prezydent unika obowiązków merytorycznych, podejmowania decyzji, ustalania stanowisk. Stąd być może dodatkowy opór i niechęć do wyjazdu na Maltę, bo tam czekają nudne obowiązki. I jednocześnie straciłby okazję do pompy i blichtru związanego z uroczystą inauguracją nowowybranego Sejmu - a blichtr i pompę nowy prezydent zdaje się ukochał nad życie.

Pora na portret psychologiczny, zapewne został już sporządzony w kilku stolicach europejskich:

Raczej nie radzi sobie z sytuacjami wymagającymi kompetencji, unika ich i ucieka w przepychanki. Słaby charakter, brak umiejętności przywódczych, brak przygotowania merytorycznego, nieprzygotowany na konfrontacje - ze strachu przed autorytetem premier Ewy Kopacz odmawiał konsekwentnie spotkania, a na krytykę stosowania uników odpowiedział żałosnym, tchórzliwym skarżeniem się, niesamodzielny, daje sobą sterować silniejszej osobowości Jarosława Kaczyńskiego. 

Lubi się pokazywać publicznie i lubi zaszczyty związane ze stanowiskiem, domagał się transmisji telewizyjnych z nic nie znaczących formalnych spotkań, ale nie interesują go obowiązki. Próżny i leniwy.

Zupełna kicha.

Dedykuję prezydentowi słowa Janusza Piechocińskiego, które zacytowałem na wstępie.

 

PS. Zapomniałem o jednej wpadce, z horyzontu Polski nieiwielkiej, bo przecież "wszyscy tak uważają", ale takiej, która wreszcie pozwoliła Andrzejowi Dudzie zaistnieć na arenie międzynarodowej:

 

Migrants may bring epidemics, warns Polish president

AFP

Warsaw (AFP) - Poland's conservative President Andrzej Duda on Sunday said his government should take steps to protect its citizens if it took in migrants as they could bring "possible epidemics".

The statements are potentially embarrassing for former Polish premier Donald Tusk, who is now the EU president, and who has criticised the growing trend among European nations to erect new barriers to keep out refugees from Syria and elsewhere.

Duda said if the government was ready to accept migrants it should take measures "to ensure that Poles are well protected against epidemiological risks".

"The security of citizens is the most important question... financial and physical security as much as health," Duda told the TVN24 channel.

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka